środa, 1 czerwca 2016

Jakiś smutny był dla mnie ten dzień dziecka . Zapracowani rodzice moich wnuków, i trzeba się z tym pogodzić . Poszłam tu blisko do Madzi i Pawła, i nieszczęśliwie przyszłam kiedy rodzeństwo się kłóciło. Syn był sam , Synowa w pracy,a Syn spieszył się do swojej drugiej pracy ledwie z pierwszej przyszedł. No cóż, czasem i tak bywa. Samo życie. Dzieci wywiezie znów do teściów, Synowa po pracy je odbiera ,a zresztą tam dzieciom się podoba ,bo mają towarzystwo dzieci z rodziny, a nie to co tu u mnie . Ale to ja to rozumiem, pretensji o to nie mam choć mi czasem smutno...



 

10 komentarzy:

  1. ... drogie "dziecko" ... takie życie ... takie dzisiejsze czasy ... weź swa laleczkę, przytul, zaśnij ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak tu się nie cieszyć na wyjazd Andrzeju. Tu mnie już i tak nikt nie potrzebuje -nareszcie, he he. (chociaż to czasem śmiech przez łzy)Czasem wolałabym się jednak przytulić w takiej sytuacji do żywej istoty. z lalek już wyrosłam... Dobranoc Przyjacielu-;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znak czasu, smutne. Nasze dzieci ganiają z pracy do pracy. Tak więc wygląda współczesna rodzina. Zaprosiłam wnuki w sobotę na 15, były krótko, bo mają swoje plany. Synowi przelałam na konto prezent.
    Ja to rozumiem, chociaż też mi czasem smutno....Ściskam Uleczko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się chce to wszystko można. Ale to mój staromodny najwidoczniej pogląd Aniu. Pozdrawiam cieplutko-;)

    OdpowiedzUsuń
  5. co zrobisz, nic na siłę, dobrze, że dałaś im wybór i nie narzucasz się tylko dajesz znać dyskretnie, że jesteś i jakby coś to chętnie pomożesz

    OdpowiedzUsuń
  6. I tak jest od zawsze. Narzucanie zresztą według mnie jest bee. A puki jest jak jest, też jest OK,bo i tak ich nie zmienię, przecież to ich życie . Pozdrawiam Klarko na zapakowanej już walizce-;))

    OdpowiedzUsuń
  7. -- witaj... mam spore zaległości, zatem sobie poczytałam ... pooglądałam, no a skoro szykujesz się na następną wyprawę, to pewnie jeszcze nie raz pooglądam... tak trzymaj, o nie ważne ile ma się lat, ważne, że się jeszcze chce...
    - co do Dnia Dziecka, no cóż, takie czasy, u mnie dzieci te dorosłe, to mają już swoje rodziny, no a te młodsze, swoje zajęcia, ale wiesz co jest najpiękniejsze?... zdradzę Ci, to moment, gdy trzydziestoletnie dziecko kładzie głowę na moich kolanach i mówi, że jej tak dobrze, a ja głaszczę jej włosy, jak wtedy, gdy była małym dzieckiem, a na serduchu tak się ciepluteńko robi... bo widzisz, my to chyba zbyt uczuciowi jesteśmy, ale dobrze nam ze sobą... choć nie mamy za dużo pieniędzy, ale mamy siebie...
    -- pozdrawiam i .... miłego wojażowania... buziaczki pa..

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za dobre życzenia. Cieszę się na ten wyjazd. Moje dzieci głowy na moje kolana nie kładą choć zazdroszczę i też by mi się to podobało, ale na szczęście w razie potrzeby zawsze mogę na nie liczyć. Teraz mi się lodówka rozmroziła, bo zapomniałam drzwiczki zamrażarki domknąć ,to na szczęście nie wiele tego było, ale mogłam do starszego Syna zanieść na przechowanie do jego zamrażarki. Buziaczki wzajemne Alu-;))

    OdpowiedzUsuń
  9. kwbj:
    Tak to jest, że kiedy dzieci małe, to nie mamy czasu dla siebie, a później gdy dorosną i założą własne rodziny to czujemy pustkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pustka to aż tak źle nie jest....

    OdpowiedzUsuń