niedziela, 28 maja 2017

Ostatnia niedziela maja

Piękna słoneczna pogoda. zapowiada się upalna niedziela. A tu lodówka mi się popsuła. A mam przecież w przyszłą niedzielę Komunię Wnuczki i spore i po za tym wydatki ,ech.. tego tylko jeszcze mi brakowało..Dobrze że młodzi maja zapasową zamrażarkę i mam do nich tu blisko inaczej nie wiem co bym z tym zamrożonym towarem zrobiła Poprzednia którą sprowadziliśmy z zagranicy chodziła bez usterek 16 lat. A ta teraz to nie wiem czy mam ja już 5 albo 6 lat i wysiadł..

                                        ************************

Co za szczęście. Lodówka jednak działa. A woda która była koło i pod lodówką to wina kota..

Słyszałam w nocy że coś spadło, a to był plastikowy dzbanek pełen wody którym kwiatki w mieszkaniu tu podlewam. Stał na parapecie okiennym blisko lodówki. Ale mi ulżyło... 

18 komentarzy:

  1. Zawsze się jakiś kłopot przyplącze Uleczko...
    Głowa do góry - musi jakoś być...
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to dobrze że lodówka jednak działa a winę za mój strach ponosi mój tygrysek, bo dzbanek pełen wody zrzucił z parapetu ..

      Usuń
  2. Jak nie wióry, to... Zawsze się kićka. Dzisiejsza produkcja idzie na marne. Gwarancja na... 5 lat, a potem na śmieci. Siostra moja kupiła niedawno pralkę, a już wariuje, ech... Moja, na szczęście ma (pralka- mister) ma już przeszło 10 lat i sprawuje się dobrze. Trzeba wiedzieć, co się kupuje. Pozdrawiam w tę upalną niedzielę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majka to kwestia szczęścia w tych sprzętach teraz. Ja na ogół z tym kłopotów miałam sporadycznie. Dobrze że się okazało że woda spod lodówki nie była winą zepsutego sprzętu tylko dzbanek pełen wody z parapetu w nocy kot zrzucił..Pozdrawiam nocą już poniedziałkową-;))

      Usuń
    2. he he he....Buziaki.

      Usuń
  3. Oby się nadal spisywała :-) A najlepiej to nic nie zachwalać żeby nie zapeszyć.
    Wczoraj mnie nieźle spiekło przy pikowaniu kwiatów, czas sobie fajnie mijał, nic nie czułam, ale dzisiaj już czuję ;-) Całuski Uleczko*** adela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Lepiej odstukać w niemalowane drewno he he. Ale się nieźle wystraszyłam. Na to wiosenne słonko trzeba uważać bo spiecze.Całuski wzajemne-;)

      Usuń
  4. ... kićka, coś ty narobiła !... Panią zestresowałaś,Ona ci daje papu ... nie rozumiesz? ... popraw się, bo dostaniesz za swoje ... ~Uleczkę pozdrowię, grzej się na tym słoneczku ! ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dobrze mu i bryka. A wiadomo że kot to nocny łowca więc szaleje czasem i w mieszkaniu. Miałam dziś odwiedziny,2 znajome Panie i gadulskie bardzo. Głowa mi jeszcze teraz pęka i spać nie mogę..

      Usuń
  5. Czyli złe dobrego początki :) Jedną lodówkę miałam 23 lata, była sprawna, tylko drzwi od zamrażarki były już nieszczelne y trzeba było często rozmrażać. Ważne, że Twoje obawy niepotrzebne. Pozdrawiam serdecznie Uluś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze że to na strachu się skończyło. Teraz bez lodówki i zamrażarki ani rusz.Coś spać nie mogę. Męczy mnie kaszel. Ty teraz pewnie smacznie śpisz. Buziaki serdeczne-;)

    OdpowiedzUsuń
  7. jesienna:
    Kiciusie lubią rozrabiać w nocy. Dobrze, że Twoja lodówka działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę Marysiu. Na Twój blog ostatnio mam kłopoty z wchodzeniem i komentarzem(-;

      Usuń
  8. Dopiero odkryłem ten blog, będę go odwiedzał często :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio zacząłem często tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń