Usiadłem na koronie amfiteatru na Górze Św. Anny i patrzę w dół, tam gdzie kiedyś na scenie występowały zespoły "Śląska", "Mazowsza" i gościnnie zaproszony z Chin wielki zespół ludowy. Jeszcze dziś, choć było to jakieś 40 lat temu, widzę oczyma wyobrażni taniec chińskiego, kolorowego, olbrzymiego smoka, w czasie jednej z tych wielkich uroczystości politycznych - z okazji zakończenia wojny, rocznicy powstań czy demonstracji na rzecz pokoju - jakie tu się odbywały. Okoliczne stacje kolejowe - Zdzieszowice, Leśnica, Szymiszów, Strzelce, zapełnione były specjalnymi na te święta podstawionymi pociągami, które z Gliwic, Katowic, Raciborza, Tarnowskich Gór, Bytomia i innych miast, dowoziły widzów na manifestacje i występy. Nie szczędzono pracy, czasu i pieniędzy, aby dowieżć te tysiące ludzi. Według prasy bywało ich nieraz około 300.000. W ten sposób można było światu pokazać jak to Polacy świętują rocznice powstań i demonstrują na rzecz utrzymania pokoju na świecie.....
Na początku lat trzydziestych, ówczesna brązowa władza postanowiła wybudować pomnik ku czci walczących i poległych - w czasie trzech powstań śląskich - obrońców niemieckiego Śląska. Długo szukano miejsca, aż w końcu uznano Górę Św. Anny, za właściwe.
Właściciele Żyrowej, hrabina Mary von Sierstorpff "podarowała" kamieniołom w Kuhtal (Krowiok) na ten cel, (Stały tu dwa piece do wypalania wapna, wokół tylko roślinność stepowa, dopiero w trakcie budowy całość zalesiono), i w miejscu o którym powyższa legenda mówi, rozpoczęto 14 VII 1934 r. prace przy budowie amfiteatru na 50.000 osób, na powierzchni 20.250 metrów kwadratowych. Plany budowy wykonane zostały przez architektów Franza Böhmer i Georga Petrich z Berlina. 23 VIII 1936 roku położono kamień węgielny pod pomnik. Jednocześnie budowano w niedalekiej odległości od przyszłego pomnika - Jugendherberge (schronisko młodzieżowe), i miejsca na obozowiska dla wychowanej przez faszystowski reżim młodzieży. Całość stanęła na powierzchni 38 ha parku.
Pomnik w swej koncepcji był okrągły, wspierało go 12 filarów od zewnątrz, natomiast wewnątrz większa część wyłożona była (około 300 metrów kwadratowych) kolorową mozaiką. Z góry przez odpowiednie otwory padały promienie słoneczne, które odbijając się od mozaiki, dawały wrażenie świecących się w różnych kolorach ścian. Na środku umieszczono figurę klęczącego mężczyzny z nagim torsem.
2 kwietnia 1938 roku w pompatycznej uroczystości, z udziałem wysokich władz partyjnych (NSDAP) w tzw. Fakelzugu (pochód z pochodniami ) wprowadzono do wnętrza pomnika 50 sarkofagów poległych Freikorpsu (obronców Śląska w czasie powstań, ze strony niemieckiej) w zastępstwie innych poległych. Nazwiska tych 50-ciu wypisane były wewnątrz olbrzymiej bryły pomnika. Na zdjęciu, które leży przede mną, odczytać można dwa nazwiska z pięćdziesięciu - bo tylko tyle objął aparat fotograficzny - Franz Gatzka i Feliks Gebauer.
Oficjalne otwarcie z odpowiednimi mowami nastąpiło 22 V 1938 roku.
Po zakończeniu wojny, w 1945 roku saperzy polscy zlikwidowali ten pomnik, wysadzając go w powietrze wraz ztrumnami tych pięćdziesięciu poległych.
Wiosną 1946 roku ogłoszono konkurs na polski pomnik. Zwyciężył wówczas Xawery Dunikowski. Kilkakrotnie zmieniała się koncepcja pomnika. Na początku miał on dotyczyć historii Śląska i walk jego ludu. Niezadługo zmieniono ją na Pomnik Czynu Powstańczego, który przedstawiać miał historię powstań śląskich. Ówczesnym władzom i to nie bardzo odpowiadało, postanowiono, że będzie to Pomnik Czynu Powstańczego, ale jednocześnie będzie on Pomnikiem Bojowników o Wolność i Demokrację, Pomnikiem Wyzwolenia Śląska.
Pomnik stanął w tym samym miejscu, gdzie poprzednio stał niemiecki, a jego ojcem artystycznym był Xawery Dunikowski. Otrzymał on za tę pracę najwyższą nagrodę państwową, ale także niezadowolenie miejscowych ojców i matek, ponieważ za bardzo interesował się tutejszymi młodymi dziewczynami. To zainteresowanie nie było tylko platoniczne, gdyż specjalna delegacja mieszkanców Góry Św. Anny udała się do pułkownia Ziętka, wojewody Śląsko - Dąbrowskiego ze skargą1.
19 VI 1955 roku świętowano uroczyste odsłonięcie pomnika przez ówczesnego Przewodniczącego Rady Państwa Aleksandra Zawadzkiego, były przy tym oczywiście odpowiednie przemówienia związane z powstaniami i powstańcami, ale nikt z mówców ani razu nie wspomniał szefa powstań śląskich - Wojciecha Korfantego2. W tym czasie był on w niełasce rządu i partii.
Patrząc na pomnik, widzi się cztery potężne filary, zwane też pylonami, zwieńczone architrawem. Na pylonach zewnętrznych znajdują się sceny ilustrujące dzieje walk o Śląsk. Obchodząc pomnik wkoło, widzimy wojowników z dzidami i napis NIEMCZA 950, dalej - powstańców śląskich wyruszających do boju; robotników śląskich protestujących przeciw krzywdzie i wyzyskowi; strajk szkolny w 1934 roku; gwałty germańskie na ludności Śląska; robotników śląskich; wyzwoleńczy pochód wojsk Armii Radzieckiej i Ludowego Wojska Polskiego w 1945 roku; robotnicy i urzędnicy manifestują na rzecz pokoju na świecie.
Przy budowie nowego pomnika powiększono również park do 67,76 ha.
Jeżeli ktoś zapyta, dlaczego o tym piszę, powiem krótko - napisałem historię kawałka Ziemi Śląskiej. Tę prawdziwą. Dotychczas, w ostatnich 5o latach pisano jak zwykle, tylko o polskiej części, ale ta ziemia miała też inną, nie polską historię. Szkoda, że historycy pisząc rozprawy, dezyderaty, książki, o tym nie pamiętają.
Któreś niedzieli stanąłem w okolicach pomnika i zadawałem przygodnym turystom jedno pytanie:
- Jak Pan (Pani) sądzi, czy przed wojną coś w tym miejscu było, czy też dopiero po wojnie rozpoczęto tu budowę pomnika?
Na 114 osób, dwie znały historię tego miejsca. Trochę mało. Ale jak mogła wiedzieć ta reszta, kiedy prawie nigdy o tym nie pisano, wyłączając F.A. Marka i bp Kominka. Kominek napisał takie zdanie: "W roku 1945 wrócili na swoją Górę Św. Anny OO. Franciszkanie. Wzięli oni klasztor w swoje posiadanie, a hitlerowski pomnik wysadzili w powietrze"3. Książkę wydano po śmierci biskupa. Podejrzewam, że zakończenie zdania zostało przez cenzurę dopisane, bo nie wyobrażam sobie, aby osoba duchowna i to o tak wysokiej randze, popierała wysadzenie prochów zmarłych i to przez franciszkanów.
Natomiast F.A. Marek pisze: " W 1938 roku Reichsarbeitsdienst zakończył budowę amfiteatru na Górze Św. Anny. Pod pomnik pamięci, nazywany z starogermańska "Tingstätte", sprowadzono w skrzyniach ziemię, pobraną na polach oręża niemieckiego. Ze wszystkich stron świata ciągnęły umundurowane oddziały wojska, Hitlerjugend i innych organizacji paramilitarnych, niosąc skrzynie, przy dzwiękach bębnów i fanfar, przeważnie nocami, w ulubionych przez faszystów "Fackelzugach"4. Pan Marek "zapomniał" o dopisaniu " i 50 sarkofagów poległych".
Szkoda, że polscy, a jeszcze bardziej śląscy (mam na myśli naukowców z opolskiego, katowickiego i wrocławskiego) historycy nie popatrzą dokładnie na obecny pomnik. Minęły już 42 lata od jego odsłonięcia, a jakoś nikt nie zwrócił uwagi na karygodne na nim błędy. Przynajmniej dotychczas nigdzie na temat tych błędów nie mogłem nic wyczytać.
Popatrzmy na pierwszy pylon, na którym widzimy wojowników i napis z datą "NIEMCZA 950". Próbowałem się dowiedzieć co to za data, co ona oznacza, ale nigdzie nie natknąłem się na jakiekolwiek wyjaśnienie. Pytałem nauczycieli historii, przewodników, zajrzałem do książek-przewodników po Górze Św. Anny. I nic. Choć nie, w jednej z nich znalazłem wyjaśnienie "...zaakcentowano obronę Niemczy, o której Thietmar pisał..."5. A jak było naprawdę?
Niemcza w 950 roku należała do Czech i dopiero Mieszko I w 990 roku zdobył to miasto zbrojnie dla Polski6. O walkach pomiędzy obrońcami Niemczy a atakującymi ją Niemcami, pisał historyk niemiecki von Thietmar - ale bitwa ta odbyła się w 1017 roku7 a nie 950-tym. Drobnostka ? 27 lat różnicy. Ale wstyd nie znać historii własnego kraju.
Po co zamieszczać na pomniku wyssane z palca daty? Komu i na co to było potrzebne? Gdzie byli wówczas Śląscy historycy, nie mówiąc o ogólnopolskich? Dlaczego Pan Marek, pisząc o powstaniach, nie wyjaśni tych błędów?
Na drugim pylonie widzę cztery kobiety i jednego mężczyznę z czwórką dzieci i datę 1934. Pylon ten ma przypomnieć strajki szkolne na Śląsku. Szkoda tylko, że i tu wpisano jakąś wyimaginowaną datę - strajki szkolne odbyły się w 1920 roku8.
Nad dalszymi scenami nie będę się zastanawiał. Może też doszedłbym do wniosku, że coś tam nie gra.
1 - Musioł - I zapłonął znicz... wyd. Śląsk.
2 - "Narodowiec" z 1955r. gazeta codzienna w j.polskim ukazująca się w Lens (Francja).
3 - B. Kominek - W służbie "Ziem Zachodnich" - wyd. Wrocław 1977, str. 97.
4 - Głos, str. 33
5 - M.A. Szypowscy - Góra Św. Anny -- Wyd. Sport i Turystyka W-wa 1969, str.13
6 - K. Krasucki - Polska i Niemcy
7 - K. Krasucki - Polska i Niemcy
8 - K. Popiołek- Historia Śląska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz