poniedziałek, 23 czerwca 2014

Mam przyjaciółkę która od dziecka ciągle na coś choruje.Bardzo jej współczuję, ale to, że potrafi godzinami o swoich problemach nadawać jest okropnie męczące. Sama potem czuję się tak wykończona i huczy mi w głowie.Ale to w jej przypadku jeszcze nie wszystko, także w  stosunkach międzyludzkich wszystko u niej jest chore. Zawsze znajduje osobę z którą jej nie po drodze, i którą zwalcza . Należała do chóru, i zawsze ktoś jej tam nie pasował,potem wygryzła którąś z innej organizacji do której należy, Teraz ma konflikty w domu w którym mieszka, bo przeszkadzają jej osoby które palą papierosy. Płacze że jest sama, to pozwalam jej na odwiedziny u mnie, ale potem muszę brać tabletkę na uspokojenie ,tak mi jej wizyty dają w kość.Obciążanie innych swoimi problemami własnie takie niestety jest. A przecież u każdego są jakieś problemy, a odporność na problemy innych ograniczona,bo to często konieczność, a cały świat nie da się nam uratować. Miałam i ja swoje w życiu ciężkie czasy, dla niejednego  byłyby pewnie nie do wytrzymania.więc. rozumiem co to bieda,choroby takie jak rak i demencja, i inne problemy życiowe takie jak alkoholizm Zaciskałam zęby, i nie dawałam tego poznać po sobie..ale nie każdy tak chyba potrafi..wiem...

2 komentarze:

  1. Od takich ludzi zachowaj nas Boże, niestety wampirów energetycznych nie brakuje na ziemi. Uleczko serdeczności zostawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I nic nie dociera niestety. Nic nie pomaga. Jakoś to też czasem jest mi jej żal..a nie powinno. Serdeczności wzajemne Alinko-;))

    OdpowiedzUsuń