niedziela, 16 listopada 2014

To dla was, które stajecie przed lustrami w butikach, dla was, które cierpliwie mierzycie kolejne ubrania kilka rad stylistki:

  1. 90% mężczyzn nienawidzi chodzenia na zakupy. Perspektywa kilkugodzinnego spaceru po sklepach z ciuchami jest dla mężczyzny gorsza od wizji mycia naczyń. Moja rada: na zakupy z mężczyzną możesz iść jeśli - „zapomniałaś portfela”, lub domyślasz się, że torby z zakupami będą ciężkie. Ale jeśli oczekujesz rad, cierpliwości, empatii, pomocy to zostaw go w domu!
  2. Pamiętaj przymierzalnia służy do przebierania. Najlepiej zobaczysz efekt stojąc co najmniej 1,5 metra od lustra. Nie bój się wyjść z przymierzalni i stanąć przed dużym lustrem, w którym wygodnie się przeglądniesz. Jeśli są inni ludzie wokół ciebie to huuura! Masz łatwiutkie zadanie. Rozglądnij się popatrz jak, otoczenie reaguje, przeglądnij się w ich oczach.
  3. Kolor szumnie nazywany brązowym, w całej swojej gamie, nie jest jedynym istniejącym kolorem świata!! Bardzo często zdarza mi się w swojej pracy słyszeć – Lubie brąz. I to od kobiet, które powinny wymazać brąz ze swego repertuaru. Polki kochają brąz! Dlaczego? Nie wiem. Rada: przez miesiąc spróbuj nie zakładać tego koloru W OGÓLE!
  4. Rozmiar. Na pewno wiesz jaki nosisz. Sprawdzasz metkę i myślisz O nie ma mojego rozmiaru! Ale możesz eksperymentować. Bluzka XXXL może być tuniką, XS topem. Baw się rozmiarami. Jednocześnie miej świadomość swego ciała. Jeśli masz okrągły brzuszek to wybierz spodnie rozmiar większe. Nie zgniataj się, to niezdrowe! Baw się, eksperymentuj pamiętając o prostej zasadzie pokaż to co w tobie najpiękniejsze. Proste. Prawda?
  5. Nie daj się zwariować – Szał promocji jest groźny jak ptasia grypa! Najgorsze jest to, że nie można się na niego zaszczepić. Objawem zachorowania jest pełna torba ciuchów, które kupiłaś bo była OKAZJA, a których nigdy nie założysz.
  6. I na koniec najważniejsze: choć dwa razy w tygodniu załóż SUKIENKĘA jak już pokochasz sukienki to noś je jak najczęściej.

A ja tym czasem, stukając obcasami, udaje się tam gdzie nie można się nudzić, gdzie niespodzianka czai się między wieszakami, gdzie kicz miesza się z klasyką. Ruszam tam gdzie za każdym razem uczę się czegoś nowego - ruszam do Secondhandu.

1 komentarz:

  1. Zgadzam się z Tobą, że znakomita większość mężczyzn nienawidzi zakupów. Mój mąż do tego stopnia, że nawet to wykorzystuję :) Zawsze tak (niby) mnie wmanewruje, że jednak muszę z koleżanką iść na zakupy... Jestem świadoma jego "manewrów" i nawet trochę mnie to bawi :)

    A co do secondhandów - ja je po prostu lubię! Tu dopiero można znaleść skarby :)

    OdpowiedzUsuń