niedziela, 31 stycznia 2016

No to koniec stycznia już mamy

Źle spalam i zaspałam w końcu. Choć nie za bardzo wiem czy to dobre określenie, bo przecież nie śpieszno mi do niczego. A dziś ostatni dzień stycznia i niedziela.


 Kot czyści na tapczanie obok mnie swoje futerko. Zeszłego roku miałam  o tym czasie jeszcze 3 koty, ale nie dożyły biedactwa do dnia dzisiejszego ,pomimo młodego wieku.


Pewnie jak zawsze była to sprawka kogoś wrogo do kotów nastawionego tu u nas na działkach w moim pobliżu.


 Dziś nad ranem u nas przeszła burza. 2 razy walił piorun zupełnie blisko. Burza w styczniu. Nie pamiętam, a przecież długo już żyję.


 Teraz prześliczne bezchmurne niebo, pogoda typowo już wiosenna.


 Szkoda że dziś będę musiała pozostać w domu. Coś mi w moją prawą nogę wlazło. Boję się jak mnie po drodze złapie taki bolesny skurcz to dalej kroku nie zrobię.
Tak to już teraz będzie z tym zdrowiem. Ale i tak nie mam prawa narzekać.


 Miłej niedzieli i dobrego zdrowia wszystkim tu do mnie zaglądającym z serca życzę-;)

6 komentarzy:

  1. te zmiany ciśnienia dają w kość, trzymaj się, już niedługo wiosna

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Klarko. Buziaki-;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ... ja już ostatnio trzy noce mam problemy ze spaniem ... burze w styczniu? ... pamiętam takie ... Tobie w prawą wlazło a u mnie też w prawej siedzi od kilku lat ... ortopedzi mówią, że złom ... koty? ... nie mam, kotkę bym przygarnął ... pogoda? ... wszystko mamy ... wiatr, deszcz, śnieg. szaro, czasem na minutę niby słoneczko ... idę poleżeć jak Twój kot ... pozdrawia "stary kocur" ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś dzień przytulania. Do kotki mógłbyś się przytulić ,podobno leczy reumatyzm. A ortopedę który tak gada przegoń.. Pozdrawiam -;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas dzisiaj kwiecień-plecień. Po bardzo wietrznej nocy dużo słońca ale i deszczu oraz śniegu. Mąż wczoraj raptownie przestawił mały stolik i do teraz cierpi, albo postrzyknięcie, albo korzonki. Nacieram go, bierze jakieś leki, ale na razie bez większego efektu. Póki co, trudno mu siedzieć, trudno stać, trudno leżeć. Wiadomo, że taka pogoda nie sprzyja poprawie samopoczucia.
    Obyśmy wszyscy byli zdrowi, Uleczko :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój Małżonek ostatnio pechowy. Dobrze że ma tak troskliwą Żonę.
    Opatuliłam się kołdrą i na leżaku przy otwartym balkonie wczesnym popołudniem łapałam na twarz promienie słońca z czapką na głowie, bo zimno było mimo kołdry puchowej. a teraz na termometrze już poniżej zera na dworze. Jednak jeszcze zima styczniowa. A od jutra luty. To też jeszcze zima.Coś mi w nogę wlazło i mam nadzieję że samo przejdzie ale czasem tak zaboli że nie odważę się wyjść poza mieszkanie. Zobaczę jak jutro będzie bo umówiona jestem z młodszym Synem po odbiór mojego paszportu. Pozdrawiam i wzajemnie zdrowia życzę-;)

    OdpowiedzUsuń