środa, 27 kwietnia 2016

He he ja powiedziałabym że ja po trochu już mam taki Rajzyfiber...no ale jeszcze na szczęście aż tak źle ze mną nie jest jak to Zuzia napisała tak przezabawnie po naszemu czyli po Śląsku..

http://gryfnie.com/slownik-slaski/rajzyfiber/

 


Ślonski Polski

Rajzyfiber

 

 

 

 

fot. tim caynes


fot. tim caynes

Moc ludzi, kerych czeko jakoś dalszo rajza, łodczuwo coś takigo na co ludzie godajom rajzyfiber.
To je egal czy sie jedzie autym, cugiym, czy tyż prziłazi im lecieć fligrym. Dziyń abo i ze dwa pryndzy ci, co to majom niy umiom se miyjsca znejść, som ofuczani i nerwy ich zjodajom. Jedni majom gorsze objawy. Niy poradzom nic zjeść, a jak już coś zjedzom to zaroz lecom to łoddać.
Spać tyż za bardzo niy poradzom. Depcom po nocach, a to otwiyrajom fynstry, a to lodówka, puszczajom se telewizor abo radyjok.
Jak już przidzie tyn dziyń, kaj trza sie zbiyrać, to rzykajom do świyntego Krzisztofa i do Maryjki kerujom pociorek z prośbom o szczynśliwo rajza. Rynce całe we pocie i w dodatku sie kwiejom, czoło tyż całe mokre, w basie wszyjstko sie miele i pierzinym ścisko w jelitach.
Nikierzi tak sie nerwujom, że majom hercklekoty! Tak sie objawio tyn rajzyfiber.
Dwadziścia razy sprawdzajom czy som popakowani, czy majom piniondzory w portomlu, paszporty, czy zawarli chałupa, woda pozakryncali i powyłonczali sztrom z tych dinksów, kere mogłoby se złonaczyć jakby walnyła blisko doma jako blitza.
Jak już ino wybierom sie w razja to z kożdym kilometrym te łodczuci mijo. Zaczynajom wyciongać z taszów uwarzone jajca, tomaty, roztomańte zisty i wcinajom jakby chcieli nadrobić to, co łostawiyli pryndzy.
Trocha dziwuje to, że jak jadom już nazod ze fajeru to już nimi tak niy zamiato. Możno tak je, bo som już łodpocznyci i mogom zaś deptać przez dziesiynć miesiyncy do roboty abo szkoły. I tak do nostympnego letnigo fajeru.
Artykuł łostoł napisany bez Zuzia Karwot z Rydułtów.


Tekst:
Klaudia Roksela

Co byś na to pedzioł?

 ******************************************************

 

 He he ja powiedziałabym że ja po trochu już mam taki Rajzyfiber...no ale jeszcze na szczęście aż tak źle ze mną nie jest jak to Zuzia napisała tak przezabawnie po naszemu czyli po Śląsku..

Chyba po kaszlu(odstukać) wczoraj ,,końską" kurację czosnkiem stosowałam i na kolację wodzionkę z trzema ząbkami czosnku zjadłam.

U starszych moich dzieci było włamanie do budynku gospodarczego. Skradli im między innymi kosiarkę spalinową. Pozostawili odciski palców i może Policja ich kiedyś przy jakiejś innej okazji złapie.. 

A dziś nadal zimno i palę w kotłowni i przy okazji tam zaplecze sprzątam. Tylko powoli mi to idzie, słaba jakaś jestem i chyba na dziś sobie dalsze odpuszczę. Nic na siłę...


 

8 komentarzy:

  1. ... każdy z nas ma swoje-moje... każdego coś gnębi ... za niedługo mamy spotkanie k. Bukowiny Tatrzańskiej, też mam pietra ... siedzi człowiek w domu na tych przysłowiowych czterech literach, co najwyżej wypuści się na 60-70 km ... wszystko stygnie, chęci także ... o możliwościach nie wspomnę ... "koniec świata Kalinosiu!" ... trzym sie ~Uleczko i jo tyż ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie. Chęci stygną także u mnie Andrzeju.Gdybym nie zapłaciła cofnęłabym to wszystko.
    Nie wiem dlaczego nie da mi się zmieniać te duże litery na normalne pisanie. Bo piszę i jest dobrze a jak udostępniam pojawia się wszystko w dużych drukowanych.Ten komputer od początku robi mi po nosie.Pozdrawiam cieplutko-;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, Uleczko, ja też teraz przed każdym dalszym wyjazdem miewam "rajzefiber", to chyba przychodzi z wiekiem. Za miesiąc i ja polecę na Costa Brava. Marzenia się jednak spełniają, zawsze marzyłam zwiedzić Barcelonę i w tym roku tak wypadło....może, jeśli zdrowie pozwoli i upragniona od lat Norwegia będzie dla mnie dostępna...Pozdrawiam serdecznie i mocno - Aga z Sosnowego Lasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Norwegii to mój starszy Syn jeździ łowić ryby w morzu. Też bym tam kiedyś pojechała he he. Ale puki co, to trzymam za Ciebie Aga kciuki za udany urlop i szczęśliwy powrót. Buziaki serdeczne-;)

      Usuń
  4. kobietawbarwacvhjesieni:
    A ja siedzę w domu na czterech literach. Nawet do Warszawy teraz nie jeżdżę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że nie mieszkasz tak zupełnie sama tak jak ja. To dopiero sytuacja trudna. Ale do wszystkiego trzeba się powoli przyzwyczajać .To są te cienie długiego życia którego przecież wszyscy pragniemy. Przytulam Cię bardzo serdecznie-;)

      Usuń
  5. Przed każdym wyjazdem mam gorączkę podróży. Tak miałam zawsze, nawet jako młoda dziewczyna. A co się posprawdzam wszystkiego, czy zostawiam bezpieczny dom, ech...
    Dobrze, że kaszel minął. Teraz szykuj walizeczki, nie zapomnij o nakryciu głowy i ładowarce. Co do złodziei - nam kiedyś też ukradli kosiarkę, okazało się, że tacy "swoi", których zatrudniliśmy do wysprzątania piwnicy po remoncie. Odzyskaliśmy na szczęście naszą własność. Buziaczki ślę, Uleczko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym kaszlem to jednak nie do końca dobrze. Trochę za szybko się ucieszyłam. Podejrzewam jednak teraz lek na nadciśnienie. Z tym to już tak miałam. ale to lekarz musi mi z tym coś poradzić. Zobaczymy jeszcze może mi przejdzie. Zastanawiam się czy tylko zabrać ze sobą bagaż podręczny do samolotu, ale musiałabym sobie sprawić nowa walizkę. Na tydzień wiele tych rzeczy się nie potrzebuje. Ale jednak trzeba sobie listę zrobić, bo ostatnio szczoteczkę do zębów zapomniałam he he. Buziaki-;))

    OdpowiedzUsuń