poniedziałek, 2 maja 2016

Ech życie....

Już drugi dzień maja. Siedzę tu sobie i stukam w te klawisze, a na dworze się wypogadza i pewnie tak jak wczoraj zapowiada się piękny majowy dzień.

 
Kwitną tulipany i jabłonie ale zdjęcie jest nie z tego roku,bo nie działa na tym komputerze żaden program zdjęć. Syn całe popołudnie do późnego wieczora tu się nad tym trudził, bezskutecznie. Szkoda. Pokazałabym jak to teraz wszystko pięknie rozkwita majowo w moim otoczeniu.
 
Zdrowie psychiczne u Brata się pogarsza. W sobotę sąsiadowi naopowiadał okropne bzdury na nas. Najbardziej przeżywa, prócz mnie oczywiście, to wszystko moja Synowa. Tak troskliwie się nim opiekowała, i chyba nawet życie mu uratowali, Ona i mój Syn kiedy padł po tym porażeniu słonecznym w ogrodzie zeszłego lata, a On chyba to nie zapamiętał.
 
Sąsiad na szczęście zna sytuację i opowiedział to mojemu starszemu Synowi. Ale Brat, pomimo poważnej już zaćmy wyjeżdża swoim autem(nie rozumiem jego Córki ze z tym nic nie robi bo przecież jest jego jedyną w tej chwili opiekunką) i po drodze pewnie te bzdury naopowiada swoim różnym znajomym, a to już nie żarty. Po przecież ludzie chętnie w takie ,,piękne nowinki" szkalujące innych uwierzą. Ech...  
 

8 komentarzy:

  1. ... ja z wojaży powróciłem ... teraz "babskie" roboty ... pranie, prasowanie ... wieczorem na próbę bo jutro śpiewanie ... to rodzaj choroby, nie przybieraj sobie bo jeszcze i Ciebie dotknie ... musisz to znosić ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli Ci się nie nudzi Andrzeju. To bardzo dobrze.A co do naszych tu problemów,
    najgorzej to znosi moja Synowa. Ja już to trochę przeżyłam z moją Teściową. 10 lat nią się opiekowałam. Też miała zwidy, ale innego typu. Martwię się o Brata bo tam sam mieszka. To niedobrze, a jego Córka nie za bardzo się chyba tym wszystkim przejmuje. Przyjeżdża z obowiązku i cos mu pomaga ale to nie wystarcza. Trudne sprawy Andrzeju,a tak blisko z rodziną z którą różnie bywa, też nie dobrze..pozdrawiam wzajemnie-;)

    OdpowiedzUsuń
  3. czy ta córka czeka aż dojdzie do nieszczęścia i Twój brat zabije kogoś albo siebie jeżdżąc w takim stanie?
    Trudna, bardzo trudna sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  4. A masz jakieś rozwiązanie w tej tak trudnej sprawie . Mieszać się źle, nie mieszać jeszcze gorzej(-;

    OdpowiedzUsuń
  5. Absolutnie powinna bratanica wywieźć samochód z domu. Tylko to może być zabezpieczeniem dla Twojego brata. Straszna choroba, ludzie mądrzy zawsze będa wiedzieli, jak naprawdę jest, ale dla głupców to woda na młyn. Tylko, czy warto na głupców zwracać uwagę ? Ściskam Uluś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak zrobiłam kiedy zauważyłam że mój Mąż miał po wypadku ochotę na zasiadanie za kierownica co było już raczej bardzo nieodpowiedzialne.(samochód dostali młodzi i w razie potrzeby był do dyspozycji) Ale do Bratanicy jakoś to nie dociera. Okropna stresująca nas wszystkich sytuacja Aniu. Pozdrawiam 3 Majowo-;))

    OdpowiedzUsuń
  7. kobietawbarwachjesieni:
    W sprawach rodzinnych trudno cokolwiek radzić. Bez chęci jakiejkolwiek współpracy ze strony brata nic nie zrobisz. Głową muru nie przebijesz. Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak to trudne sprawy. Z chorym człowiekiem nie zawsze się wie jak postępować. w tym problem. Pomoc także nie jest taka prosta i czasem niewdzięczna bardzo. Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń