Chyba wiele nie napiszę o tej Turcji, bo raczej mało co jest do pisania po 1 tygodniu. Pot się leje w Alanyi w sierpniu ,bo temperatury powyżej 30 stopni, gorąco i parno. Ale w pokoju w którym mieszkałam było przyjemnie chłodno, bo była tam możliwość ręcznie posterować klimatyzację. Od godziny 7,30 można było wjechać windą na piąte piętro(byłam na trzecim)i zjeść śniadanie. Samoobsługa. Oj tam już było parno i gorąco pomimo nawiewu klimy. Okna otwarte z widokiem na miasto i z dala widać już góry
To widok z 5 piętra restauracji w której jeszcze nie tak dawno temu piłam raniutko moją pierwszą kawę w prawie jeszcze pustawej sali. Rano się tu dało siedzieć i było przyjemnie, ale potem w ciągu dnia tu było jednak za gorąco i parno. Piękny też był tu widok wieczorem na oświetlone zbocza gór i oświetlone miasto
Szwedzki stół. Czego tam nie było. 5 rodzaju kawy z automatu. A ja rano tylko kawy potrzebuję. Ale byli tacy którzy z rana już frytki zajadali, choć pieczywo było świeżutkie i pyszne..
Zdjęcie z moim smartfonem z balkonu na 3 piętrze (dwie panie na porannej pogawędce w basenie.) Przez te zabudowania w około basenu słychać było każde słowo. . Ta w ciemnym kostiumie lubiła gadać. ale bardzo zresztą sympatyczna Szwajcarka.
Z balkonu pokoju miałam widok na basen którego okalały ze wszystkich stron budynki ale nie wszystkie należące do tego hotelu. Rano tam raczej było jeszcze pusto , tylko kot sobie chodził miedzy leżakami. Zapełniły się te leżaki tak dopiero koło południa. Wiadomo. Na wakacjach mało kto jest porannym ptaszkiem.
Dziś tu u nas pada za oknem a ja mam wizytę u dentystki. Ach jak ja tego nie lubię , ale muszę. I tak dobrze że jeszcze ciągle mam moje własne.
http://www.tur-tur.pl/category/zycie-codzienne/
A tu mam adres na ciekawy blog dla mnie i dla tych których Turcja interesuje. a ja zmykam bo czas ucieka pomimo że podobno z niego żaden zając...
To widok z 5 piętra restauracji w której jeszcze nie tak dawno temu piłam raniutko moją pierwszą kawę w prawie jeszcze pustawej sali. Rano się tu dało siedzieć i było przyjemnie, ale potem w ciągu dnia tu było jednak za gorąco i parno. Piękny też był tu widok wieczorem na oświetlone zbocza gór i oświetlone miasto
Szwedzki stół. Czego tam nie było. 5 rodzaju kawy z automatu. A ja rano tylko kawy potrzebuję. Ale byli tacy którzy z rana już frytki zajadali, choć pieczywo było świeżutkie i pyszne..
Zdjęcie z moim smartfonem z balkonu na 3 piętrze (dwie panie na porannej pogawędce w basenie.) Przez te zabudowania w około basenu słychać było każde słowo. . Ta w ciemnym kostiumie lubiła gadać. ale bardzo zresztą sympatyczna Szwajcarka.
Z balkonu pokoju miałam widok na basen którego okalały ze wszystkich stron budynki ale nie wszystkie należące do tego hotelu. Rano tam raczej było jeszcze pusto , tylko kot sobie chodził miedzy leżakami. Zapełniły się te leżaki tak dopiero koło południa. Wiadomo. Na wakacjach mało kto jest porannym ptaszkiem.
Dziś tu u nas pada za oknem a ja mam wizytę u dentystki. Ach jak ja tego nie lubię , ale muszę. I tak dobrze że jeszcze ciągle mam moje własne.
http://www.tur-tur.pl/category/zycie-codzienne/
A tu mam adres na ciekawy blog dla mnie i dla tych których Turcja interesuje. a ja zmykam bo czas ucieka pomimo że podobno z niego żaden zając...
... arystokracja ... gratuluję, w pas się kłaniam ... pozdrawiam ... uniżenie ... :)
OdpowiedzUsuńJaka arystokracja Andrzeju. Brać robocza z Rudy Śląskiej była za moja ściana w pokoju obok. Młode małżeństwo. Kontaktu nie miałam z nimi choć mnie z początku zainteresowało kto ma balkon obok. Ale Irek i Magda potrafili się czasem nieźle sprzeczać (co z za ściany było słychać i ku***wy leciały) . Pozdrawiam i ukłony wzajemne. -;)
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że taki wyjazd 7-10 dni jest najbardziej praktyczny. Nie zdąży się zatęsknić za domem, a tydzień to dobry czas na wypoczynek. I ważne, że jesteś zadowolona. Buziaki ślę, Uleczko :)
OdpowiedzUsuń7 dni i nie za drogi hotel bo przecież to musi się mieścić w możliwościach finansowych. Ale postanowiłam korzystać puki się da. Moje szare komórki potrzebują takiej odmiany . A moje ciało wodnej gimnastyki. Od dziecka w wodzie się jak ryba czuję. Czułam się tez tam bezpieczna pomimo tego ze tak się wszyscy boja tam polecieć. Jak się ma cos przytrafić to może to być teraz prawie wszędzie. Pozdrawiam Aniu serdecznie-;)
OdpowiedzUsuń