http://www.silesia-schlesien.com/index.php?option=com_content&view=article&id=159:co-kradniemy-w-europie&catid=37:artykuy
To warto przeczytać w całości. kliknąć na ten link powyżej- co za ludzie.
Policjant: - W wielu krajach na Zachodzie policji nie zależy na ściganiu sprawców takich kradzieży. Bo często pieniądze wydane na śledztwo są niewspółmierne do wartości towaru, który zazwyczaj udaje się odzyskać.
Z każdą wpadką dziewczyn Maciej M. był coraz surowszy.
Kaśka: - Za to, że musiał na nas czekać, po zatrzymaniu dostałam mniej pieniędzy.
Ostatni wyjazd był fatalny. Zaraz po przyjeździe znowu zatrzymali ją karabinierzy. Po zwolnieniu kolejna wpadka w Trento. Złamali zasadę: weszła do okradzionego już kiedyś sklepu. Rozpoznała ją ekspedientka. Odbili to sobie, wracając. Po drodze do Polski obrobiła perfumerie w kilku miejscowościach na 100 flakonów.
Koniec złodziejskiego eldorado
Na szajkę złodziei ubrań wpadła niemiecka policja, badając sfałszowane czeki, na podstawie których Polacy odzyskiwali jeszcze podatek.
Piotr S. teraz się ukrywa. Cztery inne osoby siedzą w polskich i niemieckich aresztach bądź mają dozór policji.
Sklep w Krakowie zamknięto.
Maciej M. - organizator od perfum - wpadł w policyjną zasadzkę, gdy tarnowska policja zaczęła w końcu sprawdzać krążące po mieście plotki o "zarobku we Włoszech". Jego proces się nie skończył. Anka i jej koleżanki niedawno dobrowolnie poddały się karom w zawieszeniu.
Kilka dni temu hiszpańskie media doniosły o zatrzymaniu kolejnej szajki Polaków okradających tamtejsze sklepy. Źródło: Gazeta Wyborcza
Z biedy robi się różne głupstwa. Buziaki:-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to z biedy Majka. I nie nazywałabym tego głupstwami niestety. Kradzieże ,i to na taką skalę to niesamowita zuchwałość.
OdpowiedzUsuń