Polska to eldorado dla naciągaczy i krętaczy
.W Unii Europejskiej liczniki czytają kaloryczność gazu zużywanego a nie metry sześcienne.
Jak można podejrzewać, kręcenie licznika nie koniecznie równa się wielkością temperatury w naszych mieszkaniach.
To co znajduje się w gazociągach winno być sprawdzane pod względem jakości tak jak benzyna na stacjach paliw,
ale Polski dystrybutor gazu nie podlega takiej kontroli ,
mało tego, prywatnie nie możemy sprawdzić kaloryczności gazu , wyłączność ma dystrybutor państwowy.
Zostaje nam wycie do księżyca.
Dlaczego nikt czy jakaś grupa mieszkańców nie zaskarży tego do Urzędu Antymonopolowego ,
widać ewidentnie że My wszyscy jesteśmy robieni w konia.
.W Unii Europejskiej liczniki czytają kaloryczność gazu zużywanego a nie metry sześcienne.
Jak można podejrzewać, kręcenie licznika nie koniecznie równa się wielkością temperatury w naszych mieszkaniach.
To co znajduje się w gazociągach winno być sprawdzane pod względem jakości tak jak benzyna na stacjach paliw,
ale Polski dystrybutor gazu nie podlega takiej kontroli ,
mało tego, prywatnie nie możemy sprawdzić kaloryczności gazu , wyłączność ma dystrybutor państwowy.
Zostaje nam wycie do księżyca.
Dlaczego nikt czy jakaś grupa mieszkańców nie zaskarży tego do Urzędu Antymonopolowego ,
widać ewidentnie że My wszyscy jesteśmy robieni w konia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz