Honor - Ojczyzna już bez Boga ale z świętą pamięcią.
W swojej idiotycznej poprawności zaczynają się gubić.Wiara wymaga od
każdego trochę dyscypliny w przestrzeganiu przykazań.Te zaś powodują że
człowiek mimo woli zaczyna odczuwać więź z drugim człowiekiem i wyzwala w
nim pozytywne uczucia.Potrafi łatwiej dostrzegać zło i
manipulację.Wyzbywa się pychy i nie będzie dążył do popularności kosztem
drugiego człowieka..Dotyczy to zarówno dziennikarzy jaki i zwykłych
blogerów.
To właśnie honor nie zezwala na poniżanie drugiego. Reaguje na to i nie przechodzi obojętnie.
"A przecież wykorzystywanie religii i fanatyzmu maluczkich to metoda cynicznych polityków."
I tu się z Tobą zgodzę.Większość polityków, nie tyle religię co Kościół
wykorzystuje do swoich gierek. Sakramenty już ich nie obchodzą. Letni
wierni ich widzą, to im nawet nie przeszkadza kłamstwo, obłuda i pycha.
Łatwiejszym się staje obarczyć tymi winami przeciwnika politycznego.
Winny musi się znaleźć i to nie może być nasz.
Do tego służy również obdzieranie z godności autorytetów.
Walić w niego bo to nie nasz, albo trochę nie nasz.
Tego zaś co to zauważy, należy pouczyć i jemu przypisać niecne intencje.
Winni nie my lecz oni.
To nazywają honorem.
W swojej idiotycznej poprawności zaczynają się gubić.Wiara wymaga od każdego trochę dyscypliny w przestrzeganiu przykazań.Te zaś powodują że człowiek mimo woli zaczyna odczuwać więź z drugim człowiekiem i wyzwala w nim pozytywne uczucia.Potrafi łatwiej dostrzegać zło i manipulację.Wyzbywa się pychy i nie będzie dążył do popularności kosztem drugiego człowieka..Dotyczy to zarówno dziennikarzy jaki i zwykłych blogerów.
To właśnie honor nie zezwala na poniżanie drugiego. Reaguje na to i nie przechodzi obojętnie.
"A przecież wykorzystywanie religii i fanatyzmu maluczkich to metoda cynicznych polityków."
I tu się z Tobą zgodzę.Większość polityków, nie tyle religię co Kościół wykorzystuje do swoich gierek. Sakramenty już ich nie obchodzą. Letni wierni ich widzą, to im nawet nie przeszkadza kłamstwo, obłuda i pycha. Łatwiejszym się staje obarczyć tymi winami przeciwnika politycznego. Winny musi się znaleźć i to nie może być nasz.
Do tego służy również obdzieranie z godności autorytetów.
Walić w niego bo to nie nasz, albo trochę nie nasz.
Tego zaś co to zauważy, należy pouczyć i jemu przypisać niecne intencje.
Winni nie my lecz oni.
To nazywają honorem.