http://www.silesia-schlesien.com/index.php?option=com_content&view=article&id=497:jan-pann-wita-jad
Jan Pann - Święta Jadwiga Sląska
Mając
dwanaście lat, poślubiła księcia. Urodziła mu siedmioro dzieci. A potem
przepędziła z łoża i zaczęła się umartwiać. Chyba się opłacało, bo
została świętą. Wczesne średniowiecze było okrutne dla kobiet. Ojcowie i
doktorzy Kościoła uczonych pismach dowodzili, ze są one źródłem
wszelkiego zła, bo pochodzą od drażliwej biblijnej ewy. Tej, która
namówiła niewinnego Adama do zerwania owocu. Wskazywali oczywiście, ze
tym „owocem” są grzeszne chucie – podstępna bron, która niewiasty wabiły
mężczyzn. Także władców w koronach.
Wobec
tego najbezpieczniejsza zona dla królów i książąt była ascetka. Taka,
która odmawia mężowi przyjemności płynących z obcowania ciał, nawet
jeśli miałoby to grozić wymarciem dynastii. No i się na potęgę umartwia.
Tylko dziewictwo i asceza miały gwarantować życie wieczne - głosili
ojcowie kościoła. Co bardziej podatne na te sugestie ksiezne nie godziły
się więc na sex. Chcąc nie chcąc, także i ich mężowie musieli przyjąć
to do wiadomości. Ale cóż, perspektywa życia wiecznego była dla
niektórych władców głębokiego średniowiecza w Polsce bardziej
pociągająca niż chwile przyjemności.
Między
rokiem 1190 a 1192 odbył się ślub Henryka, księcia śląskiego z dynastii
Piastów, zwanego potem brodatym. Panna młoda była Jadwiga (ok.
1178-1243) z niemieckiego książęcego rodu Andechsów, córka grafa
Bertolda IV i jego zony Agnes z rodu Wettynów. W chwili przybycia na
Śląsk miała około dwunastu lat, Henryk, urodzony ok. 1163 r., był co
najmniej kilka starszy. Wiek panny młodej nie budził zdumienia, gdyż ze
względu na krótkie podówczas życie dziewczynki wydawano za mąż po
osiągnięciu „wieku sprawnego”; tuż przed miesiączką albo po jej
pojawieniu się. Starannie wychowana w klasztorze, w Kitzingen koło
Würzburga, czytała pisma święte i psałterze.
Początkowo
młodziutka księżna prowadziła tradycyjne życie żony i matki. Rodziła
księciu kolejne dzieci i czytała mu święte księgi. Ubierała się modnie w
suknie i płaszcze z brokatu chińskiego i jedwabiów. Nosiła też
szerokie rękawy, mocno potępiane przez synody kościelne, bo „rozpustne”.
Jednak pod wpływem nieszczęść, które zaczęły spadać na ród Andechsów,
zaczęła inaczej patrzeć na sprawy doczesne. Z siedmiorga jej dzieci
przeżyli tylko Bolesław Pobożny i Gertruda. Niestety narzeczony córki,
palatyn bawarski Otton, zamordował w 1208 r. króla Niemiec i księcia
Szwabii, Filipa Hohenstaufa. Nieszczęsna Gertruda resztę życia spędziła
więc w klasztorze.
To
wszystko tak wstrząsnęło Jadwigą, że postanowiła przebłagać gniew Biga.
W 1209 r. przekonała męża do bolesnej, szczególnie dla niego, decyzji.
Para książęca stanęła przed biskupem wrocławskim Wawrzyńcem i złożyła
ślub czystości, rezygnując z pożycia cielesnego i dzielenia wspólnego
łoża. Henryk był wtedy niewiele po czterdziestce i pożegnanie się z
seksem stanowiło dla niego nie lada wyrzeczenia. Czy tylko takie były
powody ascezy? Kronikarz niemiecki, Cezar z Heisterbachu, na podstawie
relacji anonimowego mnicha cysterskiego twierdzi, że księżna zapadła na
trąd. Przeczą temu jednak niektórzy historycy, np. Jadwiga Żylińska.
Głównym powodem ślubów czystości Jadwigi były, jej zdaniem, urazy
psychiczne wywołane zbyt wcześnie rozpoczętym współżyciem z dojrzałym
mężczyzną. Ale też wstrząs spowodowany śmiercią pięciorga jej dzieci i
siostry, Gertudy. Księżna uważała , że w ten sposób przebłaga Boga,
który tak boleśnie pokarał jej ród. Dlatego zaczęła wieść żywot ascetki.
Pod
klejącą się od brudu suknię mniszki wkładała pas końskiego włosia, by
ocierał jej ciało i sprawiał ból. Chodziła boso nawet zimą, sypiała na
gołych deskach lub na wiązce słomy, nie jadała mięsa. Nie myła się.
Godzinami klęczała albo leżała krzyżem na kamiennych posadzkach w
kościele. Nie rozstawała się też z biczem, katując razami ciało. Zaczęła
się tez opiekować trędowatymi, stawiając w 1214 roku pierwsze
leprozorium polskie pod wezwaniem Świętego Ducha. Budowała szpitale,
zorganizowała szpital wędrowny. Docierała do więzień. Kilku skazańców
wybroniła od stryczka.
Sława
księżnej ascetki szybko się rozeszła. Za Jadwigą ciągnęli żebracy i
biedacy. Wspierała ich monetami z sakwy specjalnie noszonej przez
pachołka. W latach 1221-1222 r. Śląsk nawiedziła powódź, a za nią
przyszła klęska głodu. Księżna zmusiła wtedy męża, aby obniżył daniny w
swych dobrach. Czy Jadwiga wzbudzała odrazę zapachem brudnego ciała,
ropy lejącej się z wrzodów i niegojących się ran? Raczej nie.
Średniowiecze przepełnione „naturalnymi” smrodami stępiło ludziom zmysł
powonienia powszechnie podziwiano wyrzeczenie księżnej i to, że tak
wielka pani myje nogi mniszkom, jak kiedyś Jezus swoim uczniom. Ale
Jadwiga poszła dalej.
Ta
sama brudna woda przemywała twarze wnucząt, zalecając synowej, księżnej
Annie, córce króla czeskiego, by robiła to samo. I Anna zalecenia
posłusznie wykonywała. Jadwiga zjadała resztki jedzenia pozostawione
przez mniszki w Trzebnicy, które zostały jej podporządkowane. Ale bywała
też apodyktyczna. Przekonana o słuszności ascezy, wpadała w gniew, gdy
najstarszy jej wnuk Bolesław nie mia ochoty się umartwiać. Rzuciła mu w
twarz proroctwo, że stanie się przyczyną nieszczęść w kraju. I
faktycznie: Bolesław zyskał miano Rogatki z powodu swego awanturnictwa.
Na jego psychopatyczne dziwaczne zachowania i fatalne rządy z pewnością
wpłynęły jednak traumatyczne przeżycia, jak chociażby przemywanie mu
twarzy brudną wodą, w której wcześniej umyły nogi mniszki. Henryk
Brodaty pod wpływem dziwactw małżonki także zaczął się zmieniać. Wbrew
modzie zapuścił brodę, wygolił sobie też mniszą tonsurę na głowie
(badacze spierają się, czy nie była to naturalna łysina). Choć sprawy
Boga były mu bardzo bliskie, miał też wielki plan zjednoczenia rozbitej
Polski. Przejmował więc kolejne ziemie, dzierżąc tytuły księcia
śląskiego (wrocławskiego i opolskiego), krakowskiego i wielkopolskiego.
W
trakcie starań o koronę polską dla syna Bolesława został obłożony
klątwą przez biskupa wrocławskiego za naruszenie jego dóbr. Tuż przed
śmiercią księcia, w marcu 1238 r. klątwę zdążyli z niego zdjąć czescy
prałaci. Jadwiga przepowiedziała śmierć męża. Również letarg swej dworki
Katarzyny po urodzeniu przez nią dziecka. Dzięki temu, że nie
spieszono się z pogrzebem, kobieta powróciła do żywych. Przeczuła też
Jadwiga śmierć swoich synów: Konrada, który spadł z konia, oraz Henryka
pobożnego (zginął w bitwie z Tatarami pod Legnicą w 1241 r.). Pod
koniec życia księżna ascetka miewała widzenia.
Jadwiga
zmarła 14 października 1243 r. Została pochowana w Trzebnicy. Gdy
mniszki przygotowywały ją do pogrzebu, zauważyły, że jej ciało pełne
strupów, ran, guzów, owrzodzeń, stało się gładkie i piękne. Niebawem
relikwie Jadwigi zasłynęły cudami. Pierwszy zdarzył się w 1249 r., kiedy
to kobieta o imieniu Stanisława została uzdrowiona z bezwładu i nie
gojących się ran. Do 1267 r. kiedy to odbyła się kanonizacja Jadwigi, za
jej wstawiennictwem ludzie doznali pomocy w 85 wypadkach. Ale dokładne
daty tylko z trzech z nich są dziś znane, pierwszy z 1249 r., drugi z
początku 1262 r. i trzeci z okresu Wielkiego Postu 1263 r.
Jadwisię można w T-cy odwiedzać, ma piękny grobowiec w bazylice :). A jej życie, cóż, to był jeden ze sposobów uwolnienia się od kontaktów cielesnych z obleśnymi facetami. Gdyby nie chciała tak po prostu, uznano by ją za szaloną, gdy się tak ktoś zachowywał "dla Boga", zostawał świętym :).
OdpowiedzUsuń