http://www.obrazki.jeja.pl/n
Ludzie, którzy kiedyś byli sobie bliscy oddalają się od siebie każdego dnia, kiedy przestają rozmawiać.
Rozmowa to przecież coś więcej niż wymiana zdań, rozmowa to nawiązanie relacji emocjonalnych z drugim człowiekiem.
W rozmowie nie ucieka się od trudnych tematów, ale próbuje się szukać rozwiązania problemu. Ucieczka od niewygodnych czy krępujących spraw nigdy nie przyniesie pozytywnego ich zakończenia.
Jeden unik pociąga za sobą kolejne i w pewnym momencie będziemy mieć obok kogoś, kogo już nie znamy..
Rozmowa to przecież coś więcej niż wymiana zdań, rozmowa to nawiązanie relacji emocjonalnych z drugim człowiekiem.
W rozmowie nie ucieka się od trudnych tematów, ale próbuje się szukać rozwiązania problemu. Ucieczka od niewygodnych czy krępujących spraw nigdy nie przyniesie pozytywnego ich zakończenia.
Jeden unik pociąga za sobą kolejne i w pewnym momencie będziemy mieć obok kogoś, kogo już nie znamy..
To niestety jest prawda.Podobno uczucia ludzkie są na wymarciu.
OdpowiedzUsuńUśmiechnij sie mimo wszystko Uleczko.
:-)
Sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Świat tak się szybko zmienia z tą techniką i komputeryzacją. Z jednej strony wspaniałe to, a z drugiej trudno się nam w tym wszystkim sensownie odnaleźć by to nam nie przysporzyło więcej szkody niż pożytku. Szkoda że ten uśmiech wirtualny też dziś Stokrotko, a z drugiej strony przecież bez tego sprzętu nie byłoby tu naszego wspólnego stukania i nie znałybyśmy się no nie? Buziaki serdeczne-;)
UsuńMasz rację Uleczko - bez tej techniki nie poznałybysmy się nawet w ten sposób.
UsuńWięc chodzi tylko o to, żeby ludzie nie zapominali że najwazniejszy dla bliskiej osoby jest kontakt osobisty taki jak rozmowa czy pradziwy uśmiech.
Serdeczności na ten weekend.
PS. A może uda nam się kiedys spotkać jak będę jechała na południe???
A może ja się wybiorę kiedyś wreszcie do Stolicy. Jak na razie nosa z domu w tym roku jeszcze nie wychyliłam i jestem jak ten Ursus w mojej gawrze hehe i czekam ocieplenia. ale dziś już słoneczko w okna mi tu przygrzewa więc zaraz żyć się bardziej zachciewa. Dobrze ze mam taka naturę że wytrzymuję tu żyć samej i wie łażę do moich bliskich tak jak niektóre babcie. Pamiętam zresztą moją Teściową . ale Ona to miała wyjątkowe szczęście mieć taka jak ja synową he he. Pozdrawiam i serdeczności wzajemne -;))
UsuńUleczko, z prawdziwą przyjemnością spotkam się z Tobą w Warszawie. Może na Starym Mieście, albo jeszcze lepiej w Łazienkach Królewskich. Pójdziemy sobie na dobrą kawę a potem na dłuuuuugi spacer...
UsuńTylko jak się będziesz wybierać to daj dużo wcześniej znać, bo na wiosnę i latem jestem dużo na działce, więc żebym mogła odpowiednio zaplanowac nasze spotkanie.
Serdeczności:-)
Zobaczymy co nam ten Rok przyniesie Stokrotko. Zaplanować można, ale czasem życie ma inne plany. Poczekamy -zobaczymy. Buziaki serdeczne-;)
Usuń... kochać, jak to łatwo powiedzieć ... "W miłości właśnie cenię niedoświadczenie, Miłość nie jest kunsztem,
OdpowiedzUsuńMiłość jest wzruszeniem". - tyle Jan Sztaudynger ... miał rację ... pozdrawiam ... :)
Mój kot jedynie tak naprawdę chyba mnie jeszcze kocha. Tak to dziś stwierdziłam. Dobrze że nie zna się na technice i tych komputerach. Pozdrawiam Andrzeju-;)
UsuńNiestety, gorzka to prawda. Bo "mieć" się liczy. Nieraz zastanawiam się, jak to długo potrwa, dokąd zmierzamy w tym pędzie za dobrami materialnymi. Czy potrzeba strasznej katastrofy, aby człowiek zobaczył drugiego człowieka ? Pozdrawiam Uluś :)
UsuńMieć i wyglądać młodo jeszcze trzeba do tego dodać Aniu. Wczoraj w godzinach późno-wieczornych taki na temat operacji kosmetycznych oglądałam i zażarte dyskusje na ten temat. Tak naprawdę to się cieszę że mam te nowinki techniczne i dzięki nim wiem co w trawie piszczy na naszym ciągle zmieniającym się świecie. Bo w realu takich szans już nie mam. Nikt nie ma ani czasu ani ochoty by się głębiej dawać w takie jak te dyskusje w moim tu otoczeniu. Pozdrawiam przy słonecznej sobotniej pogodzie teraz tu u nas za moim oknem-;))
Usuń-- no tak, świat się zmienia i wiesz co... ja chyba za tymi zmianami nie nadążam, bo wydawało mi się, że żyje w czasach, gdy człowiek człowiekowi człowiekiem, a w rzeczywistości, jest fajnie, gdy ktoś cię potrzebuje, gdy ty kogoś potrzebujesz, jesteś sama, bo kim może być człowiek, dowiadujemy się własnie w sytuacjach wyjątkowych.. takie to życie i nieważne, czy wirtualne, czy w realu... smutne to, więc dlatego coraz bardziej widzę siebie w przyszłości, jako zdziwaczałą staruszkę... i nie wiem, śmiać się z tego, czy już płakać...
OdpowiedzUsuńAch co się martwić już z góry przyszłością Alu. Przecież tak naprawdę liczy się tu i teraz. Ja nic nie mam przeciwko tym wszystkim nowinkom technicznym i nawet z nich się przecież cieszę. Widzę jednak i to co się dzieje niedobrego . Bo kontakty międzyludzkie drastycznie się zmieniają. Nie ma co czekać by stare wróciło. Należy iść z biegiem czasu. Tylko ze ten czas tak bardzo pędzi i wszystko tak szybko się zmienia że trudno nadążyć. Buziaki serdeczne-;)0
OdpowiedzUsuńUluniu kochana ! witaj w Nowym 2016 Roku;)
OdpowiedzUsuńOby zdrowie i uśmiech Cię nie opuszczały:)
Dzisiejszy świat i ludzie, to trudne tematy do opanowania.
Rozmawiamy w realu rzadko, bo pospiech. Nie dzielimy się nadmiarem, bo szkoda.
Spotykamy przy okazjach, ale wtedy, gdy trzeba i wypada, nie ot tak- bez powodu.
Cieplutko i refleksyjnie pozdrawiam:)
gdy trzeba i wypada, nie ot tak- bez powodu. Trochę to już chyba tak będzie Bożenko. Świat się nam zmienia nie do poznania. Ale ten wirtualny świat bardzo mi się zresztą podoba. Może my sobie tu stukać bez uprzedzenia . Uściski noworoczne wciąż przecież jeszcze jak najbardziej. Pozdrawiam cieplutko-;)
Usuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńPoruszyłas trudny temat. Ja cieszę się, że poznałam Ciebie, że moge z Tobą korespondować. To też jest bycie z ludźmi, choć na odległość. Serdeczności przesyłam.
Może jeszcze nie wszyscy tak odczuwamy. Ale ja już jak najbardziej tak. Jak tydzień długi nikt do mnie nie zaglądał. Nie mają czasu, i jakoś nawet nie zadzwonią , może z obawy że mogłabym o coś poprosić. Ech tak już jest kiedy się zostaje bez partnera samej. Dzieci mają własne rodziny i własne kłopoty. Dobrze że jeszcze jakoś sobie radzę chociaż coraz częściej ogarnia nie strach. Syn wrobil mnie lata temu w komputer. Żmudne tego były początki ale teraz to się cieszę że jakoś to opanowałam jako zupełny samouk, bez jakichkolwiek kursów w tym kierunku. Właśnie z tego powodu tak się cieszę. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńJesteśmy we dwoje z mężem. Czasami wnuk trochę posiedzi, syn wpadnie. Ale świetnie Cię rozumiem, bo to nie jest już to dawne życie.Przytulam.
Nie jest i nie będzie . Ich, to nasze pokolenie po nas, też to czeka. Pozdrawiam cieplutko-;))
OdpowiedzUsuń