środa, 22 czerwca 2016
Ach ten cudowny czerwiec jak ja lubię czerwiec
Od zawsze lubię ten miesiąc. Kończył się wszak kolejny rok szkolny, i zaczęły się niekończące się długie (dla mnie pod koniec już nawet za długie he he) wakacje. Dziecku czas się czasem bardzo dłuży,
a teraz to mi raczej już pędzi ekspresowo..ech!!
W czerwcu już na samym początku miesiąca obchodziliśmy urodziny naszej kochanej Babci Anny.A były już 5 czerwca czasem w ogrodzie pierwsze truskawki ,i na stole prezentem dla solenizantki był pieczony przez ze mnie( w latach od kiedy odważyłam się już sama piec,) biszkoptowy tort truskawkowy.
Nie mam już truskawek w swoim ogrodzie a jak mam na nie ochotę to są teraz przecież już przez cały rok. Jak nie w sklepie to w mojej zamrażarce, ale upiec tort to i tak już mi się nie chce.
W czerwcu brała ślub moja Córka i w tym roku,16 czerwca minęło już 15 lat. Ach kiedy to przeleciało. Źle wyglądała na tym pogrzebie w rodzinie Zięcia w zeszłą sobotę Jako matka zawsze się martwię, a może niepotrzebnie... oby.
20 czerwca minęła też kolejna pamiętna rocznica mojej pierwszej Komunii. Chyba najbardziej wzruszający dzień w moim życiu. Jako prezent pamiętam cudowny tort orzechowo czekoladowy od właścicieli naszej dzielnicowej apteki. To były czasy strasznej biedy. Bo to było krótko po wojnie. Oni mnie także ubrali do komunii. To dzięki Proboszczowi naszej Parafii, bo to On wskazał im mnie jako dziecko potrzebujące pomocy. Moja Mama dla nich potem szyła (była krawcową) nawet ich rodzina aż z Warszawy do szycia przyjeżdżała potem, a ja się przyjaźniłam z ich młodszym ode mnie synkiem Andrzejkiem.
A teraz to sobie to jakoś dziś wspominam i się cieszę że wygrali z Ukrainą Nasi. Co za miesiąc!
Dziś na dworze u nas gorąco.
Byłam w ogrodzie z sekatorem i trochę wycięłam to co tak za bardzo bujnie wyrosło, ale chyba wszystkiego nie dam rady. Trudno, Więcej zieleni to więcej tlenu, he he..
Aha, i jeszcze to co najważniejsze bym w tej wyliczance zapomniała, a mianowicie to, że jutro mój wnuczek Paweł kończy 11 rok życia. Fajny z niego chłopak. Miał niestety ostatnio pecha bo na deskorolce sobie rękę złamał. Taki pech. Pewnie spotkamy się w rodzinnym gronie w tą sobotę w ogrodzie młodszego Syna na tych urodzinach . Mam bliziutko do nich, bo ich dom jest praktycznie jeszcze na terenie części mojego(teraz już byłego ,bo im tą część ogrodu zapisałam) ogrodu.
To na dziś tyle, i aż tyle ....ale się dziś rozpisałam he he..
W czerwcu już na samym początku miesiąca obchodziliśmy urodziny naszej kochanej Babci Anny.A były już 5 czerwca czasem w ogrodzie pierwsze truskawki ,i na stole prezentem dla solenizantki był pieczony przez ze mnie( w latach od kiedy odważyłam się już sama piec,) biszkoptowy tort truskawkowy.
Nie mam już truskawek w swoim ogrodzie a jak mam na nie ochotę to są teraz przecież już przez cały rok. Jak nie w sklepie to w mojej zamrażarce, ale upiec tort to i tak już mi się nie chce.
W czerwcu brała ślub moja Córka i w tym roku,16 czerwca minęło już 15 lat. Ach kiedy to przeleciało. Źle wyglądała na tym pogrzebie w rodzinie Zięcia w zeszłą sobotę Jako matka zawsze się martwię, a może niepotrzebnie... oby.
20 czerwca minęła też kolejna pamiętna rocznica mojej pierwszej Komunii. Chyba najbardziej wzruszający dzień w moim życiu. Jako prezent pamiętam cudowny tort orzechowo czekoladowy od właścicieli naszej dzielnicowej apteki. To były czasy strasznej biedy. Bo to było krótko po wojnie. Oni mnie także ubrali do komunii. To dzięki Proboszczowi naszej Parafii, bo to On wskazał im mnie jako dziecko potrzebujące pomocy. Moja Mama dla nich potem szyła (była krawcową) nawet ich rodzina aż z Warszawy do szycia przyjeżdżała potem, a ja się przyjaźniłam z ich młodszym ode mnie synkiem Andrzejkiem.
A teraz to sobie to jakoś dziś wspominam i się cieszę że wygrali z Ukrainą Nasi. Co za miesiąc!
Dziś na dworze u nas gorąco.
Byłam w ogrodzie z sekatorem i trochę wycięłam to co tak za bardzo bujnie wyrosło, ale chyba wszystkiego nie dam rady. Trudno, Więcej zieleni to więcej tlenu, he he..
Aha, i jeszcze to co najważniejsze bym w tej wyliczance zapomniała, a mianowicie to, że jutro mój wnuczek Paweł kończy 11 rok życia. Fajny z niego chłopak. Miał niestety ostatnio pecha bo na deskorolce sobie rękę złamał. Taki pech. Pewnie spotkamy się w rodzinnym gronie w tą sobotę w ogrodzie młodszego Syna na tych urodzinach . Mam bliziutko do nich, bo ich dom jest praktycznie jeszcze na terenie części mojego(teraz już byłego ,bo im tą część ogrodu zapisałam) ogrodu.
To na dziś tyle, i aż tyle ....ale się dziś rozpisałam he he..
... gdy Cię nie widzę parę dni to się martwię ... czy aby ten Turek po Ciebie nie przyjechał ... ja czerwiec kojarzę dobrze i źle ... prawie jak każdy ... ~Uleczko, łap słońce, pozdrawiam ... :)
OdpowiedzUsuńPrzystojni i sympatyczni ci pracownicy w hotelu byli Andrzeju, ale dla mnie stanowczo za młodzi. Mogłabym śmiało być ich babcią he he..A od słońca które zbyt mocno dziś grzeje uciekłam. Brat zdrowiem przypłacił zeszłego roku takie przebywanie w słoneczne południe w ogrodzie. Pozdrawiam Andrzeju-;)
UsuńAle masz piękne czerwcowe wspomnienia Uleczko.
OdpowiedzUsuńA ten Twój ogród to najpiekniejszy na świecie. Jestem tego pewna.
Serdecznosci Kochanie :-)
W czerwcowym ogrodzie pachnie jaśminem i różami. Ale dziś za gorąco. Najlepiej by było teraz nad wodą . ach mieć taki basen jak w tej Turcji tu w ogrodzie he he. Serdeczności wzajemne Stokrotko-;)
OdpowiedzUsuńJa wprawdzie najbardziej lubię maj, ale czerwiec jest także piękny. Osobistych wspomnień czerwcowych nie mam wprawdzie, ale kojarzę z oczekiwaniem na wakacje.
OdpowiedzUsuńPiękny Twój ogród, Uleczko :)
Buziaki zasyłam :)
Mam strasznie dużo do wycinki tego co za bujnie wyrasta teraz w ogrodzie, ale dziś będzie na to znów za gorąco. A ja uciekam od słonka które za mocno grzeje bo widzę co zrobiło z Bratem zeszłego roku. Buziaki Aniu wzajemne-;)
OdpowiedzUsuń