Komputer i ja to niezły temat.
,,Przyniosę i zainstaluję ci komputer" powiedział pewnego pięknego dnia mój starszy syn , a ja w śmiech.
,,Przecież ja to ustrojstwo nawet nie potrafiłam włączyć, choć twój młodszy brat mi to kilkakrotnie pokazywał ",broniłam się przed takim jego jak dla mnie niedorzecznym pomysłem.
Jak zapamiętałam , było to wtedy kiedy wpadłam w jakąś dziwną apatię po śmieci męża, i po tym kiedy moje młodsze potomstwo jedno po drugim opuściło dom rodzinny. Zawsze tu było gwarno, i nagle taka cisza. I ja tu samiutka sama jedna.
No i stało się. Komputer stary ale jak na początkującą w charakterze samouka dość dobry, pewnie tak pomyślał mój starszy Syn.
Komputer bez podłączenia do Internetu , ale przynieśli mi młodzi jakieś programy dla uczniów podstawówki ( 3 klasa he he), no i program ,,mistrz klawiatury", bo przecież ja na desce kreślarskiej życie zawodowe kreśliłam a z maszyną do pisania kontaktu nie miałam, choć przed wojna taka była w posiadaniu moich rodziców, ale jak większość naszego dobytku nie dotrwała naszych obecnych czasów.
Miałam też program gry w pasjansa ,,pająk", no i tak wolniutko zaczęłam się oswajać z tą nowoczesną techniką.
No i jak już mnie to wszystko zaczynało trochę nużyć z czasem, pewnego pięknego dnia dostałam trochę lepszy sprzęt i podłączanie do Internetu. No i tu od tamtego czasu już wsiąkłam na całego.
Początkowo to jeszcze moja wnuczka wówczas początkująca licealistka Ola przylatywała mi z pomocą kiedy ja o to poprosiłam i pokazywała w jaki sposób sobie radzić, bo ja nawet nie za bardzo wiedząc o co chodzi założyłam sobie mój pierwszy blog na Onecie hehe. (zresztą jest tam jeszcze ), a tu jestem od 2012 roku, a to też już szmat czasu.
Ech dawne to już dzieje, bo wnuczka Olka już prawie kończy swoje studia prawnicze.
I tak stukając sobie tu prawie codziennie lata przeleciały nawet nie wiadomo kiedy.
Teraz mi tu jest całkiem dobrze, i tak sobie prawie codziennie tu stukam i się cieszę że jest na czym stukać. Wchodzę też do Was na Wasze blogi. A przecież bez tego ustrojstwa nie poznalibyście ani mnie, ani moją rodzinę, a ja nie poznałabym, (wprawdzie tylko tu a nie w realu), tylu serdecznych ludzi których naprawdę serdecznie polubiłam .
Oj zmarzły mi palce pomimo ze dziś na dworze była listopadowa wiosna. Ale w piecu nie zapalę bo zdrowie szwankuje. Dobrze że na taką ewentualność mam gazowy kocioł w kotłowni. Szkoda że gaz nie na moją emerycką kieszeń by na stałe gazem palić a takie to wygodne by było dla mnie starszej kobiety.
,,Przyniosę i zainstaluję ci komputer" powiedział pewnego pięknego dnia mój starszy syn , a ja w śmiech.
,,Przecież ja to ustrojstwo nawet nie potrafiłam włączyć, choć twój młodszy brat mi to kilkakrotnie pokazywał ",broniłam się przed takim jego jak dla mnie niedorzecznym pomysłem.
Jak zapamiętałam , było to wtedy kiedy wpadłam w jakąś dziwną apatię po śmieci męża, i po tym kiedy moje młodsze potomstwo jedno po drugim opuściło dom rodzinny. Zawsze tu było gwarno, i nagle taka cisza. I ja tu samiutka sama jedna.
No i stało się. Komputer stary ale jak na początkującą w charakterze samouka dość dobry, pewnie tak pomyślał mój starszy Syn.
Komputer bez podłączenia do Internetu , ale przynieśli mi młodzi jakieś programy dla uczniów podstawówki ( 3 klasa he he), no i program ,,mistrz klawiatury", bo przecież ja na desce kreślarskiej życie zawodowe kreśliłam a z maszyną do pisania kontaktu nie miałam, choć przed wojna taka była w posiadaniu moich rodziców, ale jak większość naszego dobytku nie dotrwała naszych obecnych czasów.
Miałam też program gry w pasjansa ,,pająk", no i tak wolniutko zaczęłam się oswajać z tą nowoczesną techniką.
No i jak już mnie to wszystko zaczynało trochę nużyć z czasem, pewnego pięknego dnia dostałam trochę lepszy sprzęt i podłączanie do Internetu. No i tu od tamtego czasu już wsiąkłam na całego.
Początkowo to jeszcze moja wnuczka wówczas początkująca licealistka Ola przylatywała mi z pomocą kiedy ja o to poprosiłam i pokazywała w jaki sposób sobie radzić, bo ja nawet nie za bardzo wiedząc o co chodzi założyłam sobie mój pierwszy blog na Onecie hehe. (zresztą jest tam jeszcze ), a tu jestem od 2012 roku, a to też już szmat czasu.
Ech dawne to już dzieje, bo wnuczka Olka już prawie kończy swoje studia prawnicze.
I tak stukając sobie tu prawie codziennie lata przeleciały nawet nie wiadomo kiedy.
Teraz mi tu jest całkiem dobrze, i tak sobie prawie codziennie tu stukam i się cieszę że jest na czym stukać. Wchodzę też do Was na Wasze blogi. A przecież bez tego ustrojstwa nie poznalibyście ani mnie, ani moją rodzinę, a ja nie poznałabym, (wprawdzie tylko tu a nie w realu), tylu serdecznych ludzi których naprawdę serdecznie polubiłam .
Oj zmarzły mi palce pomimo ze dziś na dworze była listopadowa wiosna. Ale w piecu nie zapalę bo zdrowie szwankuje. Dobrze że na taką ewentualność mam gazowy kocioł w kotłowni. Szkoda że gaz nie na moją emerycką kieszeń by na stałe gazem palić a takie to wygodne by było dla mnie starszej kobiety.
U mnie też taka huśtawka, najpierw bokiem, potem w euforii, ponownie teraz zaczynam sobie odpuszczać. Fajna to zabawka, ale zdrowia nie dodaje, pomimo, że tyle o zdrowiu w komputerze. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNiszczy nam wzrok to prawda, ale także pozwala oszczędzać na kupowaniu gazet jak dla mnie. Niezłą sumę na to miesięcznie zawsze wydawałam szczególnie na te babskie czasopisma. Teraz sporadycznie jeszcze kupuję by sprawdzić czy cos nie przegapiam nie kupując ale stwierdzam że ani, ani. Dziś po południu mam USG zobaczę co mi wyjdzie. Pewnie woreczek który jest moją pięta achillesowa od czasów młodości. Pozdrawiam w słoneczny dzionek listopadowy-;)
OdpowiedzUsuńw każdym wieku warto być otwartym na nowości, dzięki temu nie zostaje się w tyle, podziwiam Cię za chęć do nauki - niejedna osoba powie - a po co mi się uczyć, a wzrok się psuje, prąd marnuje ;)))
OdpowiedzUsuńprzesyłam serdeczności
Masz rację. Wielu moich znajomych i to nie tylko tak wiekowych jak ja tak mówi. Ale mnie zawsze wszelkie nowinki techniczne interesowały. Za to nie lubię wszelkie nasiadówy towarzyskie( typu przyjęcia przy zastawionym stole.) Za moimi plecami -wiem- pukają sobie w głowę moi znajomi, he he. Pozdrawiam Klarka najserdeczniej-;)
OdpowiedzUsuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje uzdolnienia. Mnie wszystkiego uczyły dzieci, wnuki, siostra. Napisz, jakie będziesz miała wyniki badania. Życzę Ci dużo zdrowia.
Niestety znów odeszłam z kwitkiem i USG przełożono mi na czwartek. Podobno będzie jakiś lekarz w zastępstwie lekarki która ma być tylko że jej ciągle nie ma. Ale dziś się już lepiej czuję. Pozdrawiam serdecznie-;)
OdpowiedzUsuńJa się bardzo cieszę, że kiedyś nasze drogi wirtualne zeszły się. Jesteś mądrą, ciepłą kobitką, uwielbiam Twoje posty, o życiu, o domu. Więc trwaj nam Uleczko na tym stanowisku, obyśmy jak najdłużej mieli wszyscy siebie :) Serdeczności zostawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo sobie cenię to że się poznałyśmy i bardzo lubię Twój blog, i to jak i o czym tak pięknie tam piszesz.Bardzo mnie ucieszyłaś tym komentarzem, bo i wzajemnie się zawsze cieszę kiedy widzę tu Twój komentarz już od tylu lat blogowania. Buziaki serdeczne-;)
OdpowiedzUsuń