wtorek, 2 maja 2017

Już 2 dzień Maja, i pogoda jak na razie się trzyma. Kot potrzebuje suchej karmy i pojadę sobie do Tesco. Wczoraj tak mi twarz spaliło na słońcu a nawet tego nie odczuwałam bo tak bardzo wiało. 

Te leki które mi lekarz zapisał to wyrzucone pieniądze w aptece bo mi raczej zamiast przynieść ulgę przy kłopotach z trawieniem robi niezłe zamieszanie w żołądku . (przecież mu powiedziałam że zgagi nie mam a On mi przepisał właśnie takie leki na nadkwasotę której przecież też nie mam,ech.).

I znów chudnę przez to że już nie wiem co jeść bo mi wszystko w żołądku godzinami zalega jak kamień.

Ale przecież coś jeść trzeba i to nie tylko ciągle te suche bułki i mleko co to mi jeszcze jakoś nie szkodzi..

A ja tak lubię gotować buuu

*****************************************************

No i nigdzie nie byłam. Za to jeszcze na pól godzinki do łóżka wskoczyłam, ale potem nabrałam chęć do eksperymentowania w kuchni i wypróbowałam znaleziony kiedyś w sieci przepis na pierogi z bananem. 
Już 3 spore pierogi skonsumowałam posypane cukrem zmieszanym z cukrem waniliowym i zrumienionym masełkiem. 
Jeszcze 3 zostały na później. Dobre , nawet tak od czasu do czasu jak się już nie wie co to jeszcze jeść, he he...

http://kuchniaukrysi.blogspot.com/2015/01/pierogi-z-bananami.html

Ja dodaję zawsze do takiego parzonego ciasta na pierogi . jeszcze żółtko











6 komentarzy:

  1. ... przyrządzaj sobie to na co masz ochotę ... ja wyczekałem się w przychodni ... i przyjechałem do domu ... kończę "klasową robotę" na komputerze ... i leżenie odłogiem ... dawniej nie do pomyślenia ... wszystko idzie jak po grudzie ... smutno, nawet kota nie mam ... trudno, trzymajmy się ... jutro też Święto ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano właśnie nawet kota nie masz. Smutno samemu, szczególnie jak człowiek już tak schorowany to fajnie jest mieć obok towarzysza/kę. Ale nie wszystkim to jest dane najwidoczniej.
    Te pierogi też mi nie służyły choć naprawdę smaczne były a ja tylko 3 zjadłam. Ale po ogórkowej nic mi nie jest. Czyli jednak może mam za mało tych kwasów w żołądku.Zwariować można. A pogoda się popsuła i zapaliłam w kotłowni w piecu bo tu zimno było jak w psiarni. Choroby i starość tego nam tylko było potrzeba Andrzeju.Coś duzo tych Świąt ,ale ja i tak mam zawsze Święto. Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tak zmarzłam na działce, że do domu wróciłam.
    Do czego to podobne żeby taki zimny początek maja był?
    Przytulam ciepło.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście zimno Stokrotko. A moja wnuczka Oliwia jedzie nad morze na zieloną szkołę w tą niedzielę. Oby pogoda nam się ociepliła. Pozdrawiam świątecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj wsadziłam dalie i mieczyki, choć sobie trochę poniewczasie wyrzucam, że w święto.Uleczko, a kisiel pewnie próbowałaś. Uściski od adeli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wczoraj Rapacholin mi pomógł, co za ulga. A kisiel też lubię ale dziś jarzynowa jarska. Ja też dziś trochę się ruszałam w ogrodzie. Pochmurno ale nie jest zimno na szczęście. Uściski świąteczne he he pozdrawiam serdecznie Adela-;))

    OdpowiedzUsuń