czwartek, 9 sierpnia 2012

Nasz śląski Laureat Literackiej Nagrody Nobla


http://www.zamki.karr.pl/pr_zamek.asp?id=51&ln=p

kliknąć w link  zobacz całość wpisu z sieci

Dom Gerharta Hauptmanna

Opis

ZdjęcieJedną z największych atrakcji turystycznych Jagniątkowa jest willa „Wiesenstein” zbudowana na początku XX-tego wieku przez Gerharta Hauptmanna, wybitnego pisarza, laureata nagrody Nobla przyznanej mu w roku 1912 w dziedzinie literatury. 


Kliknij aby zamknąć !


Hauptmann w trzy miesiące po 
zakończeniu wojny otrzymuje od rządu polskiego list żelazny nr 
4902, przez co staje się innym człowiekiem, kreowanym na 
przywódcę przyszłych, proradzieckich Niemiec? Są na to dokumenty 
historyczne. 

Jestem głęboko przekonany, że ten polski list żelazny bez zgody 
okupacyjnych władz radzieckich nic nie znaczył. Wiadomo - już ze 
sztuki - że Rosjanie mieli szczególny stosunek do pisarza, 
wynikający z jego korespondencji z Leninem. Hauptmann w okresie 
Republiki Weimarskiej był lewicującym i zafascynowany literaturą 
radziecką. 
Rosjanie przewidywali w tej stronie okupacyjnej stworzenie 
swojego państwa niemieckiego i posiadanie laureata Nagrody Nobla 
po swojej stronie było określonym zabiegiem politycznym. Stąd - 
wydaje się - był on manipulowany. 
Nie zapominajmy, że Hauptmann był stąd, był Schlesier. To 
określało stosunek bohemy niemieckiej, szczególnie berlińskiej 
do niego, Niemca jakby drugiej kategorii. On tu na Śląsku czuł 
się najbezpieczniej. Próbował ucieczki, cudem uratował się, 
wracając spod bombardowanego Drezna. 

Ale nie zapominajmy, że po wojnie rodził się już inny Śląsk. To 
Jelenia Góra była jedynym miastem, w którym jeździły tramwaje z 
napisem "tylko dla Polaków". 

Tekst z sieci




Gerhart Hauptmann

Gerhart Hauptmann[edytuj]







Gerhart (Gerhard) Johann Robert Hauptmann (ur. 15 listopada 1862 w Bad Salzbrunn

Dom Gerharta Hauptmanna


Muzeum „Dom Gerharta Hauptmanna” w Jagniątkowie powstało w willi, którą niemiecki pisarz zamieszkiwał przez ostatnie 45 lat życia. Rezydencja zwana Łąkowym Kamieniem (Wiesenstein) została wybudowana w latach 1900-1901, według projektu berlińskiego architekta Hansa Giesebacha. Jest utrzymana w stylu będącym mieszanką historyzmu i neorenesansu. Willę otacza park o powierzchni 1,6 hektara, a z jej okien rozpościera się widok na Karkonosze.

Gerhart Hauptmann urodził się w 1862 roku w Bad Salzbrunn.(dzisiejsze Szczawno-Zdrój) W młodości wiele podróżował, m.in. do Szwajcarii, Włoch i Hiszpanii, podjął także studia rzeźbiarskie, których jednak nie ukończył. Był dwukrotnie żonaty. Przez pewien czas mieszkał w Berlinie, a od 1901 roku jednym z miejsc stałego pobytu pisarza był Agnetendorf (obecnie Jagniątków). Dzięki Hauptmannowi willa stała się centrum życia towarzyskiego i kulturalnego dla wielu artystów i intelektualistów z kręgów karkonoskich i berlińskich.

Hauptmann pisał głównie powieści i dramaty. Jego twórczość teatralna, zaliczana do nurtu naturalistycznego, koncentrowała się na problemach niskich warstw społeczeństwa. Do najbardziej znanych utworów Hauptmanna należą „Przed wschodem słońca”, „Tkacze” i „Szczury”. W 1912 roku pisarz otrzymał literacką Nagrodę Nobla.

Po śmierci Hauptmanna w 1946 roku w willi Łąkowy Kamień utworzono Ośrodek Wczasów Dziecięcych „Warszawianka”, który funkcjonował aż do 1997 roku. Pod koniec lat 80. zapadła decyzja o utworzeniu w dawnym domu pisarza muzeum. Obecnie willa działa jako Muzeum Miejskie „Dom Gerharta Hauptmanna” i promuje wielokulturowy charakter dziedzictwa Dolnego Śląska. Można tu obejrzeć zbiory związane z twórczością pisarza oraz z literaturą i historią materialną Śląska. Muzeum organizuje także warsztaty, konferencje, sympozja i różnego rodzaju imprezy kulturalne. Szczegóły można 
znaleźć na stronie internetowej www.muzeum-dgh.pl.

http://nietzsche.ph-f.org/teksty/kohlsdorfer.pdf

(,,,) fragment ,,Zatopiony dzwon"
Cóż to się ze mną zdarzyło?. . . Z jakiego 



snu się j a budzę? Jakiego poranka 
wciska się słonce przez okno otwarte, 
rękę mi złocąc! O ranne powiewy! 
Jeśli, niebiosa, waszą to jest wolą, 
jeśli ta siła, co działa przezemnie — 
to płomieniste, nowe wrzenie w piersi 
zrodziło-li się na znak waszej woli, 
to chciałbym znowu, raz jeszcze powstawszy, 
na. drogę zejścia zwrócić swoje kroki, 
raz jeszcze pragnąć, dążyć, mieć nadzieję 
i tworzyć, tworzyć . . . (70). 

6 komentarzy:

  1. Wiersz piękny, a ja ze wstydem muszę się przyznac, że nie znam autora, nawet ze słyszenia. Dzieki notatce u Ciebie , z przyjemnością dowiedziałam sie o zyciu G.Hauptmanna. Pozdrawiam, Uluś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie musisz tu się wstydzić Aniu. Co ja mam powiedzieć jak i ja tu jako córka tej ziemi tak mało o nim wiedziałam i dopiero tu szperam w necie i się dokształcam podobnie jak i Ty.Czytałam jego Tkaczy w wersji oryginalnej i jakoś się przegryzłam przez ten dialekt dolnośląski w jakim On pisał. Są także jakieś jego dzieła tłumaczone na język polski. Tłumaczka jakiegoś dzieła pamiętam była sama M, Konopnicka. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio nie wchodziłam na ten Twój blog Uleczko, a tu takie ciekawe rzeczy, a teraz też nie mam czasu spokojnie tego przeczytać, ale gdy przyjdzie dobry czas to tu wrócę. Czytałam kiedyś o Hauptmannie i Jego miejscu na ziemi, ale chyba we wspomnieniu polskiego pisarza, nie jestem pewna. Muszę do tego wrócić, tym bardziej że mam Jego pozycję w bibliotece. Ostatnio nie mogę wyjść z zaczarowanego kręgu Jerzy Stempowski- Bolesław Miciński. Pozdrawiam Cię pięknie- Adela

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem samoukiem Adela. Po tej wizycie w Jego willi w Karkonoszach zaczynam szperać tu w necie i kopiuje tu to co mnie interesuje. Jaką jego książkę masz w waszej swojej bibliotece? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Sprawdzę Uleczko w poniedziałek. Boże mam tyle nie cierpiących zwłoki zajęć, a cały ranek czytałam, tłumacząc się barową pogodą, jakby to była jaka przeszkoda w robocie, ale nie ma zmiłuj, muszę startować- pa Ulka, powolnej soboty- sznuj se roboty;)) Adela

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to się mówi praca nie zając. Tak się najadłam że teraz też mi sie ruszyć nie chce. Zrobiłam sobie dziś świąteczny obiad zamiast sobotniego żuru. Ale za to jutro obiad jak znalazł bo gotowałam na 2 dni.Sama do roboty jesteś albo jest Was więcej. Mało wiem co tam u Ciebie. Pozdrawiam-;))

    OdpowiedzUsuń