Napiszę o tym teraz z tego co mi druga żona mojego dziadka opowiadała z lat jej dzieciństwa ,i z tego co opowiedziała o swojej matce, bo była rodzoną młodszą siostrą mojej zmarłej tak młodo babci Agnieszki.
Ich matka ,a moja prababcia Florentyna Drost była sierotą ,która jako młodziutka dziewczyna została przyjęta do bogatego gospodarstwa by pomagać młodej gospodyni która spodziewała się pierwszego dziecka. Niestety ,jak to w tamtych czasach często się zdarzało, młoda gospodyni przy porodzie zmarła. Nie wiem tak do końca czy to jej dziecko przeżyło. Z różnych dokumentów odkryto ostatnio, że pradziadek ponownie się w wkrótce ożenił ,i to z rodzoną siostrą zmarłej żony,a ta niestety, także przy porodzie zmarła. Chłopczyk Juliusz ,to teraz nie wiadomo czyim był dzieckiem, pierwszej czy też tej drugiej żony. Młoda służąca Flora jednak miała jakiś wyjątkowy chyba dar i rękę, bo potrafiła to dziecko wykarmić sztucznym pokarmem z krowiego mleka, co w tamtych czasach rzadko się udawało. Mój pradziadek Paweł był jedynym dzieckiem i pewnie jeszcze mieszkali z nim jego rodzice. Najwidoczniej spodobała się im, i jemu może także, ta młoda służąca, bo odbył się ślub tej sierotki z bogatym gospodarskim synem. Widocznie jednak i wcześniej nie bardzo dbali o bogaty ożenek , bo jego pierwsze żony były córkami nauczyciela a nie gospodarskie córki, a brat zmarłych żon także był nauczycielem,i uczył potem dzieci swojego byłego szwagra, czyli także te moje obie babcie i całe ich rodzeństwo.
A co wiem o rodzicach mojej prababci Florentyny. Otóż tylko tyle, że ojciec, czyli mój prapradziadek ,zginął tragicznie przywalony drzewem w wieku niespełna 48 lat . Jego żona a moja praprababcia przeżyła go tylko o kilka lat, i zmarła osiercąc piątkę dzieci,z których Florentyna była najmłodszym dzieckiem. Zaopiekowały się Florentyną potem jej starsze siostry.Babcia niewiele mi o krewnych swojej matki mówiła stąd też moja wiedza na tym się kończy.
Wogóle teraz sobie trudno wyobrażać życie ludzi w tamtych czasach. Słuchałam opowiadań mojej babci Anny, czyli tej drugiej żony mojego dziadka z zapartym tchem kiedy opowiadała o swoim dzieciństwie. Wspominała je zawsze bardzo ciepło, i chyba miała razem ze swoim licznym rodzeństwem bardzo szczęśliwe dzieciństwo, a co ważne, pozbawione biedy. Babcia Florentyna musiala mieć niezłe zdrowie ,bo jak teraz wiadomo rodziła 17 razy.(ale tego mi babcia nigdy nie mówiła) Pochowała siedmioro swoich dzieci w pierwszych ich miesiącach życia. Babcia opowiadała,że jedno dziecko leżało w trumience a drugie się własnie rodziło. Pamiętam imiona rodzeństwa babci które urodziła babcia Flora i które przeżyły. Paweł, Ryszard, Max, Herman, Józef i Maria,Agnieszka, Olga, Anna, Gertruda. Najstarszy brat Juliusz był przecież ich przyrodnim bratem bo z innej żony pradziadka Pawła.
W roku 1919 kiedy grypa (hiszpanka) zabiła 40 milionów ludzi jedną z nich była także moja prababcia Flora.
Ich matka ,a moja prababcia Florentyna Drost była sierotą ,która jako młodziutka dziewczyna została przyjęta do bogatego gospodarstwa by pomagać młodej gospodyni która spodziewała się pierwszego dziecka. Niestety ,jak to w tamtych czasach często się zdarzało, młoda gospodyni przy porodzie zmarła. Nie wiem tak do końca czy to jej dziecko przeżyło. Z różnych dokumentów odkryto ostatnio, że pradziadek ponownie się w wkrótce ożenił ,i to z rodzoną siostrą zmarłej żony,a ta niestety, także przy porodzie zmarła. Chłopczyk Juliusz ,to teraz nie wiadomo czyim był dzieckiem, pierwszej czy też tej drugiej żony. Młoda służąca Flora jednak miała jakiś wyjątkowy chyba dar i rękę, bo potrafiła to dziecko wykarmić sztucznym pokarmem z krowiego mleka, co w tamtych czasach rzadko się udawało. Mój pradziadek Paweł był jedynym dzieckiem i pewnie jeszcze mieszkali z nim jego rodzice. Najwidoczniej spodobała się im, i jemu może także, ta młoda służąca, bo odbył się ślub tej sierotki z bogatym gospodarskim synem. Widocznie jednak i wcześniej nie bardzo dbali o bogaty ożenek , bo jego pierwsze żony były córkami nauczyciela a nie gospodarskie córki, a brat zmarłych żon także był nauczycielem,i uczył potem dzieci swojego byłego szwagra, czyli także te moje obie babcie i całe ich rodzeństwo.
A co wiem o rodzicach mojej prababci Florentyny. Otóż tylko tyle, że ojciec, czyli mój prapradziadek ,zginął tragicznie przywalony drzewem w wieku niespełna 48 lat . Jego żona a moja praprababcia przeżyła go tylko o kilka lat, i zmarła osiercąc piątkę dzieci,z których Florentyna była najmłodszym dzieckiem. Zaopiekowały się Florentyną potem jej starsze siostry.Babcia niewiele mi o krewnych swojej matki mówiła stąd też moja wiedza na tym się kończy.
Wogóle teraz sobie trudno wyobrażać życie ludzi w tamtych czasach. Słuchałam opowiadań mojej babci Anny, czyli tej drugiej żony mojego dziadka z zapartym tchem kiedy opowiadała o swoim dzieciństwie. Wspominała je zawsze bardzo ciepło, i chyba miała razem ze swoim licznym rodzeństwem bardzo szczęśliwe dzieciństwo, a co ważne, pozbawione biedy. Babcia Florentyna musiala mieć niezłe zdrowie ,bo jak teraz wiadomo rodziła 17 razy.(ale tego mi babcia nigdy nie mówiła) Pochowała siedmioro swoich dzieci w pierwszych ich miesiącach życia. Babcia opowiadała,że jedno dziecko leżało w trumience a drugie się własnie rodziło. Pamiętam imiona rodzeństwa babci które urodziła babcia Flora i które przeżyły. Paweł, Ryszard, Max, Herman, Józef i Maria,Agnieszka, Olga, Anna, Gertruda. Najstarszy brat Juliusz był przecież ich przyrodnim bratem bo z innej żony pradziadka Pawła.
W roku 1919 kiedy grypa (hiszpanka) zabiła 40 milionów ludzi jedną z nich była także moja prababcia Flora.
Witaj:). Ciekawa historia. Może i ja coś w tym temacie napiszę?
OdpowiedzUsuńU mnie trocha zawiła. Inne opowieści mojej mamy, a znowu inne fakty jakie znalazł mój bratanek...który jest historykiem.Pozdrawiam:) Maya
Pamiętam twoje rodzinne opowieści. Juz kiedyś pisałaś Majka. Pozdrawiam serdecznie
Usuń17 razy rodziła... nie umiem sobie tego nawet wyobrazić Uleczko, a wtedy to była prawie norma. Jakież ciężkie było wtedy życie, teraz to jakby bułka z masłem, chociaż są znowu inne problemy. Jednak czasem ludzie sami kopią swoje dołki- adela
OdpowiedzUsuńAle także przy porodach często umierały. Nawet nie wiemy i nie potrafimy docenić jak świat poszedł do przodu z korzyścią dla kobiet-;))
UsuńZaluje, ze tak malo wiem o swoich Babciach i Prababciach...
OdpowiedzUsuńPiekna historia zycia.
serdecznosci
Judith
To rzeczywiście wielka szkoda.Podobnie mało wiem o rodzinie mojego ojca(-; Serdeczności wzajemne
OdpowiedzUsuń