sobota, 30 listopada 2013

http://strefynieruchomosci.blog.pl/2013/11/19/gdzie-zaczyna-sie-bieda/

(.....)
Ostatnio bardzo dużo mówi się   o pomaganiu, stało się to przecież bardzo modne. Jak grzyby po deszczu wyrastają fundacje pomagające chorym dzieciom, starcom. Jest to bardzo szczytne, ale dlaczego tak mało mówi się o bezdomnych. Czy wszyscy czekają na zimę, aby zakomunikować, że kolejna osoba zamarzła w jakimś opuszczonym budynku, czy na śmietnisku i odwołać się do suchych statystyk, że co roku zamarza ich około 150? W tym czasie media będą miały pożywkę z tej informacji, zadawane będą troskliwe pytania o los bezdomnych, przeprowadzi się kilka wywiadów i sprawa ucichnie do następnej zimy. Statystycznie w naszym kraju osób bez dachu nad głową jest ponad 43 tys. Statystycznie, bo są to dane uzyskane tylko z noclegowni czy przytułków, tak naprawdę jest ich dużo więcej w różnego rodzaju dzikich noclegowniach czy na ogródkach działkowych.
Zamiast ślepo podziwiać czy zazdrościć ludziom, którym się udało. Zamiast wpatrywać się w tych z ,,góry”, powinniśmy spojrzeć na ludzi, tych ludzi z ,,dołu”. Kiedy następnym razem, na naszej drodze do samochodu czy pociągu  miniemy bezdomnego, może zatrzymajmy się na chwilę usiądźmy, zamknijmy oczy i zastanówmy się. Przecież oni tez byli czyimiś dziećmi , chodzili kiedyś do szkoły, mieli przyjaciół, może własne dzieci. Wychodzenie z bezdomności jest gorsze niż leczenie raka, rak przeważnie atakuje jedną część ciała, bezdomność pożera nas całych, nie tylko ciało, ale i duszę.(.....)

wtorek, 19 listopada 2013

Czasem odchodzą dobrzy ludzie,

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zmarla-marianna-popieluszko-matka-ks-jerzego-popieluszki/2mqdy


~Ania :
 Czasem odchodzą nasze anioły,
I nagle w miejscu staje czas,
A z nimi cząstka nas odchodzi
I wielki smutek marszczy twarz.


Czasem na chwilę gaśnie słońce,
Duszę wypełnia gęsty mrok,
Nikną nadzieje i marzenia
I w pustce ginie tęskny wzrok.


Czasem odchodzą dobrzy ludzie,
Co nam pomogli w życiu wiele
I próżno wtedy pytać Boga,
Czemu odchodzą przyjaciele.


Lecz oni ciągle przecież żywi,
Nadal wytrwale są wśród nas,
Ich dusze przy nas pozostały,
Tylko ich ciała zabrał czas. http://www.chwilkawytchnienia.com zwi
ń

poniedziałek, 18 listopada 2013

Choć wolelibyśmy o tym nie myśleć, żyjemy i będziemy żyć z odwiecznymi i nowymi zagrożeniami.

http://www.miesiecznik.znak.com.pl/10956/calosc/od-powietrza-glodu-ognia-i-wojny

]Szczęśliwe pokolenia
Na tle innych okresów historii pokolenia urodzone po drugiej wojnie światowej są wyjątkowo szczęśliwe. Stara pieśń błagalna „Od powietrza, ognia, głodu i wojny zachowaj nas, Panie” wydaje się odległa od realiów współczesnej Europy. Wprawdzie podczas pierwszej połowy XX wieku dwie wojny światowe oraz komunizm pochłonęły setki milionów ofiar, to jednak w ciągu ostatnich 64 lat Europejczycy żyli w pokoju, a ci spoza bloku sowieckiego – w szybko rosnącym dobrobycie.
         Systematyczna i wydajna praca w dobrze funkcjonującym systemie politycznym i ekonomicznym przynosiła pożądane efekty. W 12 najbogatszych krajach Europy wartość dochodu na głowę mieszkańca ciągle rosła po 1945 roku,  z niewielkimi zachwianiami na początku lat siedemdziesiątych (kryzys paliwowy) oraz na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Mieszkania, a potem domy i samochody, stabilna i godziwie wynagradzana praca, opieka zdrowotna na wysokim poziomie, zabezpieczenie na starość i na wypadek kalectwa – wszystko to stawało się dostępne rosnącej liczbie mieszkańców krajów uprzemysłowionych Europy Zachodniej, ale także Ameryki Północnej, Japonii czy Australii. Bezrobotnych nie było wielu, mogli oni liczyć na pomoc państwa, a osoby starsze na godne emerytury pozwalające na podróże po świecie. Renesansowe hasło carpe diem stało się bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Bogate społeczeństwa zaspokoiły podstawowe potrzeby materialne, przykładając coraz większą wagę do indywidualnego rozwoju osobistego, samorealizacji, ochrony środowiska[1] .(....)


(.....) Dobrostan, jaki pojawił się po drugiej wojnie światowej w bogatych krajach, obejmował nie tylko wymiar materialny, lecz także rosnące gwarancje bezpieczeństwa w wielu obszarach życia. Wydaje się jednak, że bezpieczeństwo było złudne, a dostatek – w pewnej mierze – na kredyt. Systemom emerytalno-rentowym w wielu krajach grozi upadek, systemy ekonomiczne są niestabilne (jak pokazuje ostatni kryzys finansowy), a bezpieczeństwo zatrudnienia staje się iluzoryczne. Dodatkowo, budowa dobrobytu wymagała intensywnej eksploatacji zasobów naturalnych. Zmiany klimatu pokazują, że nie da się tego robić bezkarnie przez długi czas. Choć wolelibyśmy o tym nie myśleć, żyjemy i będziemy żyć z odwiecznymi i nowymi zagrożeniami. 

niedziela, 17 listopada 2013

Masło jest zdrowe

http://kobieta.interia.pl/zdrowie/news-nie-rezygnuj-z-masla,nId,410433

Szwedzcy naukowcy rehabilitują masło
Szwedzcy naukowcy rehabilitują masło
Informację na ten temat podał serwis AlphaGalileo.
Jak wyjaśniła PAP współautorka badań Lena Ohlsson z Uniwersytetu w Lund, to jak zmienia się poziom różnych związków tłuszczowych we krwi po spożyciu tłustegoposiłkujest jednym z wielu czynników mogących mieć wpływ na ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego.
- Na podstawie naszych badań nie można jednak powiedzieć, że tłuszcze roślinne są gorsze dla zdrowia niż masło. Odkrycie to dowodzi jedynie, że różne tłuszcze mają zarówno niekorzystne, jak i pozytywne właściwości i dlatego nasza dieta powinna zawierać różne ich rodzaje. Dobrze jest jeść trochę masła, a zarazem nie zapominać o dobrej jakości tłuszczach roślinnych. Nie powinniśmy przesadnie korzystać tylko z jednej grupytłuszczów- podkreśliła badaczka

Przypomniała zarazem, że długotrwałe używanie masła powoduje wzrost stężenia zarówno "złego" cholesterolu (LDL), jak i "dobrego" (HDL), co również ma wpływ na ryzyko chorób układu krążenia.

Masło jest zdrowe

Naukowcy szwedzcy przeprowadzili test w grupie 19 kobiet i 28 mężczyzn. Każda osoba zjadła trzy posiłki zawierające olej canola (odmiana oleju rzepakowego o nieco innym niż w Europie składzie kwasów tłuszczowych) i olej lniany bądź masło, bądź też oliwę z oliwek. W dniu poprzedzającym badania krwi nikt nie mógł już jeść po godzinie 21.
Następnego ranka od wszystkich pobrano na czczo próbkę krwi do analizy tłuszczów. Później każdy ponownie zjadł swój posiłek zawierający 35 gramów testowanego tłuszczu i dostarczający ok. 810 kcal. Próbki krwi pobrano tym razem po 1 godzinie oraz po 3, 5 i 7 godzinach od zakończenia jedzenia. Wszyscy badani pościli w ciągu dnia.
Okazało się, że w krótkim czasie po spożyciu masła poziom trójglicerydów we krwi rósł w mniejszym stopniu niż po tłuszczach roślinnych. Różnica ta była widoczna zwłaszcza u mężczyzn.
Według autorów pracy, jest to częściowo związane z tym, że masło zawiera dużo kwasów tłuszczowych o krótkich łańcuchach, które są szybko wykorzystywane, jako źródło energii i dlatego nie przyczyniają się zbytnio do wzrostu stężenia tłuszczów we krwi poposiłku. Są to zdrowe związki tłuszczowe. Wykorzystuje się je np. w żywieniu osób, które nie mogą przyjmować pokarmów w normalny sposób.
- Nie tłumaczy to jednak całkowicie zaobserwowanych różnic - podkreśliła Ohlsson.
Według niej, w badaniu nie zaobserwowano zmian w poziomie cholesterolu, gdyż potrzeba kilku dni, by do nich doszło.

Jedz różne tłuszcze

- To odkrycie dostarcza nam bardziej szczegółowego obrazu na temat różnych tłuszczów w naszej diecie. Oliwa z oliwek, której korzyści zdrowotne się często wychwala, była badana bardzo dokładnie. Dobrze znany jest fakt, że masło podnosi poziom cholesterolu we krwi po dłuższym okresie stosowania, natomiast jego krótkotrwałe efekty nie są tak dobrze przebadane. Nasze wyniki wskazują, że różne tłuszcze z żywności mogą przynosić różne korzyści - skomentowała prowadząca badaniaJuliaSvensson z Uniwersytetu w Lund.
Badaczka przypomniała też, że ostatecznie wszystkie tłuszcze są kaloryczne i jeśli nie spalimy tego, co zjedliśmy, to po dłuższym czasie zaczniemy tyć, a ryzyko różnych schorzeń wzrośnie.
Według Svensson, różnice między płciami mogą mieć związek z odmienną gospodarką hormonalną, objętością tkanki tłuszczowej oraz zasadniczymi różnicami w metabolizmie między mężczyznami i kobietami. Badania u pań komplikuje fakt, że aby uzyskać wiarygodne wyniki powinno się je poddawać testom zawsze w tej samej fazie cyklu miesięcznego.


Czytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/zdrowie/news-nie-rezygnuj-z-masla,nId,410433?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

poniedziałek, 11 listopada 2013

Jak mawiał Mark Twain ‘są kłamstwa, wielkie kłamstwa i statystyka.’

http://www.silesia-schlesien.com/index.php?option=com_content&view=article&id=276:dr-hab-tomasz-kamusella-szkoa-w-kolu-rogach-a-racja-stanu-czyli-nowy-so-a-sprawa-polska&catid=37:artykuy#comments


(.....)
‘Jak to?’ może ktoś spytać. No bo jeśli się mówi o pierwszej szkole mniejszości niemieckiej w Koźlu-Rogach, to można mniemać, że do sierpnia 2012 roku niemieckie szkolnictwo mniejszościowe nie istniało we współczesnej Polsce. Niewtajemniczony w arkana narodowej statystyki otworzy polski rocznik statystyczny i okaże się, że zależnie od roku, w ostatnim dziesięcioleciu, działało w Polsce od 400 do 600 niemieckich szkół mniejszościowych. Rocznik ten wydaje się bilingualnie – proszę się nie bać, oczywiście, iż nie po niemiecku obok polszczyzny – w tym po angielsku. Do języka angielskiego nikt nie ma zastrzeżeń, więc badacze jak świat długi i szeroki cytują te dane, na których opiera się też najważniejsza i najobszerniejsza encyklopedia opisująca języki świata, The Ethnologue. Podług niej w Polsce w życiu codziennym językiem niemczyzną posługuje się pół miliona osób. (http://www.ethnologue.com/show_country.asp?name=pl)
W obliczu tych liczb nikt nie może zarzucić Polsce, że dyskryminuje mniejszości. A w kraju jest tak jak powinno, w szkołach niemieckich rozbrzmiewa polszczyzna, a pierwszą szkołę mniejszości niemieckiej otwarto dopiero teraz (2012), chyba tylko po to, żeby po tygodniu zacząć torpedować jej prawo do istnienia. Logika jak z Mrożka przejęta przez politykę i administrację państwową. O co w tym wszystkim chodzi? Proste, ale jak zagraniczny badacz nie zna polskiego, żeby mógł się wczytać w przypisy drobnym drukiem, i nie ma możliwości udania się do Polski aby naocznie się przekonać jak bardzo polski jest ten ponoć niemiecki Śląsk Opolski, to nic z tego nie zrozumie.
Te 400-600 szkół niemieckich to normalne szkoły państwowe, w których prowadzi się nauczanie języka niemieckiego jako ojczystego, czyli wymiarze trzech godzin lekcyjnych na tydzień. W głębokich latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku uczęszczałem do kozielskiego liceum, gdzie miałem cztery godziny tygodniowo lekcji angielszczyzny. Wtedy nic mi o tym nie było wiadomo, ale teraz wiem, że to była szkoła mniejszości, mniejszości angielskiej. Obecnie, kiedy to angielskiego ustawowo uczy się w całej Polsce od pierwszej klasy podstawówki, a nierzadko już w przedszkolach, gdyby statystycy i politycy tak chcieli a sytuacja tego wymagała, można by uznać wszystkie polskie szkoły za mniejszościowe, czyli z nauczaniem angielskiego jako języka mniejszościowego. Nic mi jednak nie wiadomo aby na obszarze Polski istniała choć niewielka miejscowość, gdzie językiem dnia codziennego byłaby angielszczyzna.
Jak mawiał Mark Twain ‘są kłamstwa, wielkie kłamstwa i statystyka.’
W województwie opolskim mamy do czynienia ze statystyką. Ani w tym regionie, ani nigdzie indziej w Polsce nie ma ani jednej szkoły mniejszościowej z niemieckim jako językiem wykładowym. Do czasu otwarcia szkoły w Koźlu-Rogach istniały jedynie dwie szkoły dwujęzyczne, polsko-niemieckie. W 1996 roku dwujęzyczną szkołę podstawową otwarto w wiosce Brzeźce na terenie gminy Bierawa. Od 2001 roku jej tradycje kontynuje szkoła w Solarni w tejże samej gminie. A w roku 1999 otwarto dwujęzyczny zespół szkół (podstawówkę i gimnazjum) w Oleśnie. Te dwie szkoły, wraz z tą nowo otwartą w Koźlu-Rogach to niepełne szkoły dwujęzyczne, czyli godzinowo więcej nauczania prowadzi się w nich po polsku niż niemiecku.(.....)

sobota, 9 listopada 2013

9 listopada to rocznica Nocy Kryształowej

http://www.pmedia.pl/showludzie.php?wid=33

Miedzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem

9 listopada to rocznica Nocy Kryształowej (pogromu Żydów w III Rzeszy w 1938r.), podczas której palono synagogi, demolowano sklepy, zabito ok. 90 Żydów, a 35 tys. wysłano do obozów koncentracyjnych. Tego dnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem.

środa, 6 listopada 2013

religia „domowej roboty”

http://www.nowezycie.archidiecezja.wroc.pl/numery/092010/01.html

Jestem katolikiem, ale…, czyli religia „domowej roboty”

Od pewnego czasu – myślę, że nie bez związku z opisywaną wcześniej sytuacją – mamy do czynienia jeszcze z nieco innym zjawiskiem zachodzącym w naszym – wydawałoby się – chrześcijańskim, religijnym społeczeństwie – tym razem już jakby wewnątrz Kościoła. 

Myślę o świadomym rezygnowaniu z uczęszczania na lekcje religii naszej – wydawałoby się – chrześcijańskiej młodzieży, bądź też wypisywania własnych dzieci przez nowoczesnych rodziców z katechezy, którą w swoim mniemaniu – utworzonym zapewne przez obecny klimat dyskusji na temat roli religii w życiu – uznają za zbędną, wręcz przeszkadzającą. Przedziwną rzeczą stają się również wypadki, kiedy uczniowie rezygnujący z lekcji religii deklarują z dumą, że chodzą w to miejsce na organizowaną przez szkołę etykę. 

Otóż trzeba sobie jasno powiedzieć, że oba przywołane tutaj przypadki dla katolika są zwyczajnym zaparciem się wiary, dla którego nie ma żadnego wytłumaczenia. Dlatego też, w kontekście całej tej sytuacji zastanawiam się ile spośród naszej młodzieży – chociażby tej, która otrzymała w tym roku przed wakacjami sakrament bierzmowania – nie pojawi się po czasie wakacyjnym już nigdy na lekcji religii, oczywiście przy poparciu i aprobacie rodziców beztrosko tłumaczących się w czasie corocznej wizyty duszpasterskiej – kolędy – śmiesznymi i żenującymi argumentami typu: „No, bo proszę księdza, on (ona) ma przecież tyle nauki i jeszcze dodatkowo na zajęcia z tenisa chodzi i na angielski… Tego się nie da połączyć jeszcze z religią! (…) Z religii egzaminów na studia zdawać nie będzie”. Swoją drogą przedziwne jest to, że z tych samych powodów, ci sami rodzicie nie wypisali swych pociech z lekcji matematyki chemii, języka polskiego etc., czy chociażby zajęć WF-u. Przecież żadne dziecko zdające egzaminy na studia nie zdaje ich ze wszystkich istniejących przedmiotów, ale tylko z tych, które określają profil konkretnych studiów – prawda? 

Jakkolwiek by tłumaczyć to zjawisko trzeba sobie jasno powiedzieć ze każdy chrześcijanin który świadomie rezygnuje z zajęć religii w szkole lub też jako rodzic wypisuje swoje dziecko z tychże zajęć, popełnia ciężki grzech publicznego zaparcia się własnej wiary. Dla takiej postawy nie ma żadnego usprawiedliwienia! Zresztą sam Chrystus wyraźnie powiedział, że Kto nie jest ze Mną jest przeciwko mnie, a kto ze mną nie sieje – rozprasza! (Mt 11,23) oraz: Kto się mnie zaprze przed ludźmi tego i Ja zaprę się przed moim Ojcem, który jest w Niebie (Mt 10, 33). Nic dodać nic ująć! Dlatego albo się jest człowiekiem wierzącym, albo się wierzącym nie jest – bo nie można trochę wierzyć, a trochę nie. Tak samo jak nie można w jednej chwili siedzieć trochę w przedziale pędzącego pociągu i trochę siedzieć na peronie. Tak się po prostu nie da! Ludzie którzy tego nie rozumieją lub przy takiej formule wiary obstają mimo posiadanego nawet chrztu św. – nie mają nic wspólnego z Kościołem Jezusa Chrystusa, ale uprawiają coś na kształt „chrześcijaństwa domowej roboty”. Czyli własnej wymyślonej przez siebie i na swój prywatny użytek wiary, w której to oni sami decydują czego będą przestrzegać, a czego nie, i w co będą wierzyć, a w co nie będą. A skądinąd od dawna już wiadomo, że „domowej roboty” to dobry może być co najwyżej dżem. 

sobota, 2 listopada 2013

HALLOWEEN W RÓŻNYCH ODSŁONACH

http://www.jw.org/pl/publikacje/czasopisma/g201309/prawda-o-halloween/




Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny

http://www.niedziela.pl/artykul/3820/nd/Uroczystosc-Wszystkich-Swietych-i-Dzien

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny


  

Józef Rydzewski

[Fot. GRAZIAKO]
1 listopada Kościół katolicki obchodzi uroczystość Wszystkich Świętych. Dzień ten kojarzy się dla wielu ze zniczem, z grobem bliskich osób, z cmentarzem, dla innych z wiązanką kwiatów, jeszcze dla innych z modlitwą i pamięcią o tych, którzy wyprzedzili nas w drodze do wieczności. Nie mniej jednak w tym dniu udajemy się z całymi rodzinami na cmentarz i nawiedzamy groby naszych bliskich, przyjaciół, rodziców, krewnych, znajomych, stawiając kwiaty, zapalając ten "płomyk nadziei", wierząc, że już cieszą się oni chwałą w domu Ojca Niebieskiego. Kościół w tym dniu oddaje cześć tym wszystkim, którzy już weszli do chwały niebieskiej, a wiernym pielgrzymującym jeszcze na ziemi wskazuje drogę, która ma zaprowadzić ich do świętości. Przypomina nam również prawdę o naszej wspólnocie ze Świętymi, którzy otaczają nas opieką.
Kształtowanie się uroczystości
W początkach chrześcijaństwa, w obawie przed bałwochwalstwem, nie oddawano czci nikomu ze stworzeń, ani ludziom, ani aniołom. Oddawano cześć jedynie Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu. W Nowym Testamencie zauważamy pochwałę jaką sam Pan Jezus daje św. Janowi Chrzcicielowi, cześć z jaką wyraża się św. Paweł w listach do Rzymian i Hebrajczyków o Abrahamie i Melchizedeku.

Najpierw przedmiotem kultu stała się Najświętsza Maryja Panna, jako Matka Syna Bożego. Zaczęto wznosić kościoły ku Jej czci, Kościół zaczął ustanawiać święta i układał modlitwy oraz pieśni o Matce Bożej. W tym samym czasie zauważamy też kult św. Michała Archanioła. Krwawe prześladowania Kościoła w I w. rozbudziły także kult męczenników. Dzień ich zgonu uważano za dzień ich narodzin dla nieba. Dlatego już od V w. kult prywatny przerodził się w urzędowy, powszechny. 13 maja 608 r. papież Bonifacy IV, rzymską świątynie pogańską, ku czci zwłaszcza nieznanych bóstw (Panteon), poświęcił Matce Bożej i świętym męczennikom. W VIII w. papież Grzegorz III w kościele św. Piotra otworzył kaplicę poświęconą Wszystkim Świętym, nie tylko męczennikom. W Anglii pojawiło się święto Wszystkich Świętych w połowie VIII w. obchodzone 1 listopada. Święto poprzedzone było wigilią, a od XV w. otrzymało także oktawę. Reforma z 1955 r. usunęła wigilię i oktawę. Natomiast papież Jan XI w 935 r. ustanowił osobne święto ku czci Wszystkich Świętych, wyznaczając je na dzień 1 listopada. Tak więc uroczystość Wszystkich Świętych ma już ponad tysiącletnią tradycję i przypomina nam przede wszystkim tych Świętych Pańskich "z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków" (por. Ap 7, 9), którzy nie mają swoich osobnych wspomnień w roku liturgicznym. W ciągu wieków Kościół ubogacił kult świętych. Stawiał im posągi, malował ich obrazy, budował ku ich czci świątynie (np. kościół Sióstr Benedyktynek pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Drohiczynie) i ołtarze, ułożył szereg modlitw i pieśni religijnych ku ich czci, jak też ułożył teksty liturgiczne do Mszy św. i kapłańskich pacierzy - Liturgii Godzin.

Kult Świętych pomnaża cześć Pana Boga. Świętych Pańskich czcimy ze względu na Pana Boga, którego oni "reprezentują". Tak więc nie bezpośrednio, lecz pośrednio przez nich kierujemy kult ku Panu Bogu. Kościół oddaje cześć świętym w różnym stopniu. I tak na pierwszym miejscu stawia Najświętszą Maryję Pannę, następnie świętych: Józefa i Jana Chrzciciela, dalej Apostołów, wśród których Święci Piotr i Paweł mają uprzywilejowane miejsce. Najwięcej jest świętych lokalnych, którzy odbierają szczególną cześć: w zakonie, w narodzie, w państwie czy w diecezji, gdzie się wsławili męczeństwem za wiarę lub niezwykłą cnotą.
Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych
Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych Kościół obchodzi 2 listopada i w tradycji polskiej dzień ten jest nazywany Dniem Zadusznym lub inaczej "zaduszkami". To wspomnienie wprowadził opat benedyktynów w Cluny we Francji, św. Odilon (Odylon). On to w 998 r. zarządził modlitwy za dusze wszystkich zmarłych w dniu 2 listopada. Termin ten i sama idea szybko rozprzestrzeniły się we Francji, Anglii, Niemczech, Italii. W XIII w. zwyczaj ten w Kościele rzymskim stał się powszechny.

W XV w. wytworzył się u dominikanów w Wanencji zwyczaj ofiarowania w dniu 2 listopada trzech Mszy św. przez jednego kapłana. Papież Benedykt XIV w 1748 r. rozszerzył ten zwyczaj na całą Hiszpanię. W 1915 r., podczas I wojny światowej, papież Benedykt XV na prośbę opata - prymasa benedyktynów pozwolił kapłanom całego Kościoła odprawić w tym dniu trzy Msze św. Jedną w intencji przyjętej od wiernych, drugą w intencji wszystkich wiernych zmarłych, a trzecią w intencji papieża. Zwyczaj ten nie jest traktowany jako obowiązek.

Kościół w tym dniu wspomina zmarłych pokutujących za grzechy w czyśćcu. Chodzi więc o których nie mogą wejść do nieba, gdyż mają pewne długi do spłacenia Bożej sprawiedliwości. Prawdę o istnieniu czyśćca Kościół ogłosił jako dogmat na soborze w Lyonie w 1274 r. i na XXV sesji Soboru Trydenckiego (1545-1563), w osobnym dekrecie o czyśćcu. Sobór Trydencki orzekł prawdę, że duszom w czyśćcu możemy pomagać. Cała wspólnota Kościoła przychodzi z pomocą duszom czyśćcowym zanosząc w tym dniu prośby przed tron Boży. Aby przyjść z pomocą zmarłym pokutującym w czyśćcu, żyjący mogą w tych dniach uzyskać i ofiarować odpusty zupełne.

Nabożeństwo do dusz czyśćcowych było i jest bardzo żywe. Świadczą o tym uroczyście urządzane pogrzeby, często zamawiane Msze św. w intencji zmarłych, w Kościele rzymskim powszechne są Msze św. gregoriańskie (30 Mszy św. po kolei przez 30 dni). W Polsce istnieje nawet zgromadzenie Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, założone przez błogosławionego o. Honorata Koźmińskiego - kapucyna