środa, 27 lipca 2016

Dziś wcześnie tu piszę. Jest dopiero kilka minut po piątej. 27 lipca to urodziny mojej śp. Mamy.
 
Powinnam odwiedzić cmentarz. Do fryzjera także już najwyższy czas się udać, a także do ośrodka po nową porcję leków które mi się już kończą. Oby nie było znów dziś za gorąco.

 Na piechotę wszędzie, a to już teraz nie jest dla mnie znów takie proste. A tak lubiłam od zawsze chodzenie na piechotę. Między innymi dlatego mi nigdy na samochodzie nie zależało, i prawa jazdy nie mam, i mieć nie chciałam ,choć Mąż zawsze chciał bym prawo jazdy zrobiła.  Za późno na to już teraz..
 
 To już ostatni tydzień lipca. Ale ten czas nam leci.Teraz to już lato pędzi nam z górki, i ani się nie obejrzymy i będzie jesień. Choć jesień też bardzo lubię szczególnie tę złotą i słoneczną z ciepłymi dniami. No to kończę już  tą pisaninę , zmykam stąd i
 
Życzę jak zawsze,
 
Miłego dnia zaglądającym tu na mój blog-;)))


Róże przy ścianie domu u starszego Syna moje zdjęcie z początku miesiąca tego roku



4 komentarze:

  1. Wstaję wcześnie rano, aby do godziny 8 wszystko zrobić a potem wypoczywać. W takim upale to jedyne wyjście. W domu zacienione, osłonięte okna, jest dobrze.
    Piękne te róże u syna. Pozdrawiam Uleczko bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś bardzo zorganizowana. Kiedyś podobnie i u mnie było. Teraz jest inaczej a właściwie to mi się teraz spać chce, i może z godzinkę jeszcze pójdę do łóżka. A te róże to nie tylko piękne ale jeszcze do tego cudownie pachną. ale tam u niego ziemia im odpowiada. To nawet po tych zdrowych błyszczących liściach widać. Pozdrawiam Aniu, i buziaczki poranne posyłam-;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ... no i mamy podobny problem ... gdzieś zapomnieliśmy jak to się chodzi na piechotę ... co to się z nami Uleczko porobiło ! ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Ty przecież jeździsz samochodem jak dobrze pamiętam i nawet Ci zazdroszczę, bo na piechotę coraz gorzej mi się chodzi. Pozdrawiam Andrzeju-;)

    OdpowiedzUsuń