Od kiedy zostałam tu sama w tym domu bez żywej ludzkiej duszy, coraz częściej odczuwam potrzebę jakiejś zmiany. Ale brakuje mi na to odwagi.
Sama sobie z tym bym nie poradziła. Krótkie wyjazdy czy wyjścia z domu do ludzi, nie o to mi chodzi.
Czasem boję się nawet ten temat ruszyć.
U was to co innego gdy jeszcze nie jesteście sami. Single(starzy) mnie tu lepiej zrozumieją ,
i każdy w podobnej jak ja sytuacji.
Choć przecież każdy ma inaczej.
Ja przecież czasem także cenię sobie jeszcze ten mój spokój pamiętając moją zawirowaną przeszłość, kiedy o takim spokoju tylko pomarzyć sobie mogłam .
Ech, dogadzaj tu ludziom Panie Boże.
Zawsze jest jakies tam ale, he he..
**************
Sama sobie z tym bym nie poradziła. Krótkie wyjazdy czy wyjścia z domu do ludzi, nie o to mi chodzi.
Czasem boję się nawet ten temat ruszyć.
U was to co innego gdy jeszcze nie jesteście sami. Single(starzy) mnie tu lepiej zrozumieją ,
i każdy w podobnej jak ja sytuacji.
Choć przecież każdy ma inaczej.
Ja przecież czasem także cenię sobie jeszcze ten mój spokój pamiętając moją zawirowaną przeszłość, kiedy o takim spokoju tylko pomarzyć sobie mogłam .
Ech, dogadzaj tu ludziom Panie Boże.
Zawsze jest jakies tam ale, he he..
**************
... rozwaga, pokora popłaca ... jeśli Ty mnie rozumiesz to ja Ciebie także ... pozdrawiam ... :)
OdpowiedzUsuńFajnie by było Andrzeju kiedyś tak myślałam ale w tych naszych czasach nie zawsze to się już sprawdza. Teraz przy tym wyścigu szczurów możesz być i rozważny i pokorny a i tak cię zdepczą ci co to po trupach byle samym im dobrze..ech.. Pozdrawiam serdecznie-;)
UsuńUleczko, dobrze Cię rozumiem, choć mam męża i bardzo to sobie cenię, dziękując Bogu. Nie pojmuję ciągle zrzędzących i narzekających na drugą stronę, czy nie rozumieją luksusu bycia we dwoje- pomijam skrajne przypadki gdy partner/ka są nie do wytrzymania.
OdpowiedzUsuńTy jesteś bardzo dzielna i zawsze Cię podziwiam, i tak już zostanie. Dobrym wyjściem, o czym nawet ostatnio czytałam że się dzieje- to mieszkanie razem dwóch kobiet, lub blisko siebie. Wymaga to jednak wielu sprzyjających okoliczności. Wiem np. że z moją siostrą bym nie mogła. U nas od lat mieszkają razem owdowiała wcześnie lekarka z siostrą zmarłego męża. Ten duet dobrze działa, dopasowały się charakterami i nie czują się samotne. Nie ma szans wspólnota dwóch despotek, choleryczek itp. Albo jest w miarę równowaga, albo jedna strona ustępuje. Lekko nie jest :( Trzymaj się i bądź zdrowa, uściski- adela
Cieszę się Adela że znów znalazłaś dla mnie czas. Dziękuję za troskę i życzliwy komentarz. Życie nie zawsze u wszystkich w taki sposób się sprawdza. Wzajemnie zdrowia i długich lat życia we dwoje Ci życzę. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie-;)
UsuńNaszej mamie najbardziej dokuczała samotność, gdy po udarze nie wychodziła z domu. Chociaż codziennie bylismy u niej, było to za mało. Dlatego zatrudniliśmy opiekunkę, która parę godzin dziennie bardziej była towarzystwem dla mamy, do końca w miarę samodzielnej. Jednak róznie bywa, wcale nie rzadko obecność najbliższych także bardzo dokuczy, a wtedy trudno o wyjście z sytuacji. Dobrze mieć choćby pod telefonem kogoś bliskiego, życzliwego, na pogaduchy. Całuję Uluś :)
OdpowiedzUsuńWczoraj u Córki w ich domu była. Żyją teraz naprawdę tylko po swojemu i nikt z zewnątrz im się do życia nie wtrąca. Dobrze że z nimi nie przyszło mi mieszkać. he he. Pozdrawiam Aniu serdecznie-;)
OdpowiedzUsuń