Królowo Polski! Wspominam dziś wraz z Rodakami Powstanie Warszawskie. Przynoszę przed Twoje Oczy tę walkę, ofiarę i śmierć – i błagam: ocal mój Naród przed podobnym wyniszczeniem! Ocal wszystkich! Ocal młode pokolenie! A równocześnie: daj nam zachować tę samą miłość Ojczyzny, tę samą gotowość służenia sprawie jej niepodległości i pokoju, jaka objawiła się w tamtym pokoleniu”.JPII
Skończmy w końcu proszę z fałszywym HURRA-PATRIOTYZMEM i spójrzmy na sprawy realnie bowiem rocznica Powstania powinna być nie tylko czasem oddania czci poległym bohaterom ale także czasem kiedy należałoby się zastanowić kto za tą ZBRODNIĘ jest odpowiedzialny.
I nie mówię tu o Niemcach jako sprawcach bezpośrednich tylko o tych ,którzy doprowadzili do niej ze strony polskiej.
Bowiem sama idea Powstania była po prostu niewydarzona. Cóż mogliśmy przez to uzyskać?
Zakładając ,że nawet Powstanie by się powiodło to co oni chcieli zrobić? Przywitać Sowietów w Warszawie chlebem i solą? Przecież to mrzonki! Stalin pragnął od początku tylko jednego, eksportu komunistycznej rewolucji na cały świat i wszyscy o tym wiedzieli. Rosja zarówno ta carska jak i potem Sowiecka była wrogiem Polski i Polaków na równi z Niemcami o czym świadczą ich działania po zajęciu w 1939 naszych wschodnich kresów. Jak więc można było zaufać Stalinowi w jakiejkolwiek kwestii? Na podstawie układu Sikorski-Majski? Stalin objął wtedy Polaków amnestią (de facto za coś czego nigdy nie zrobili) tylko dlatego ,że potrzebował armatniego mięsa i nic więcej.
Tak więc za żadne skarby nie wypuścił by z ręki takiego łupu jakim była przyszła PRL ,jeśli ktoś wierzy w takie bajki musi być niespełna rozumu. Bo kto niby miał na Stalinie to wymusić, Zachodni Alianci? Przecież oni nas sami w tą wojnę wmanewrowali a ściślej to sami daliśmy się im w nią wmanewrować. Tak więc Stalin zrobił by z witającymi go chlebem i solą to samo co zrobił z polskim oficerami Katyniu, może nie od razu ale nie miał by żadnych z tym problemów ani tym bardziej skrupułów. Jeszcze wcisnął by Aliantom jak to zresztą z powodzeniem robił później ,że unieszkodliwił proniemiecką polską partyzantkę.
Kto by mu mógł zarzucić kłamstwo, Zachód? Przecież oni tak samo jak w 1939 nie chcieli umierać za Gdańsk tak dalej nie chcieli tego robić w 1944. Woleli i ze swojego punktu widzenia mieli słuszność ,żeby to Sowieci ponosili główny ciężar wojny z Niemcami ,żeby to oni ginęli zamiast Anglików, Francuzów czy Amerykanów.
Po cóż więc było nam Powstanie? Nie profesjonalizm, wybujałe ego dowódców, czy jeszcze coś innego?
Moim zdaniem wszystko na raz.
Nie mogę sobie wyobrazić bowiem jak można decydować się na poważną akcję zbrojną według planów ustalonych cztery lata wczeeśniej, jak można przed wybuchem powstania nie mieć kompletnie ,żadnego scenariusza jego rozwoju. Plan jego był bowiem szeregiem akcji właściwie policyjno dywersyjnych a co miało być potem?
Ano miało się zobaczyć
Jak można przed planowanym wybuchem wysyłać „do lasu” całe transporty broni aby zasilić kolejny niewydarzony pomysł czyli Akcję Burza kiedy wiadomo ,że i tak jej będzie za mało?
Przecież na początku Powstania niektórzy dowódcy po zapoznaniu się z uzbrojeniem swoich oddziałów odmówili walki i wyprowadzili ludzi w puszczę Kampinoską. Nie pochwalam co prawda odmowy wykonania rozkazów w wykonaniu oficerów ale chyba lepsze to było niż późniejsze posyłanie nieuzbrojonych dzieci pod niemiecki ogień aby zdobyły sobie broń i to jeszcze pod okiem powstańczej żandarmerii. Niczym się to nie różniło od metod stosowanych w Armii Czerwonej
Wreszcie nie mogę pojąć jak to możliwe aby osobisty wysłannik Naczelnego Wodza przerzucony do kraju specjalnie po to aby nie dopuścić do wybuchu Powstania gen. Okulicki sam staje się owej akcji największym zwolennikiem i de facto dzięki jego informacjom o bolszewickich czołgach na Powiślu Powstanie faktycznie wybucha. Niestety jego informacje okazały się potem zupełnie fałszywe. Głupota, samowola, czy może coś gorszego? Już za to należał mu się sąd wojenny.
Tak więc dowództwo AK Bór, Pełczyński i Okulicki wbrew woli Naczelnego Wodza rozpoczęło Powstanie biorąc w ten sposób jako zakładników całą ludność Warszawy a nie mając ani szans na zwycięstwo ani nawet planów co w razie takowego należałoby zrobić.
Jeśli dalej będziemy mieć takich polityków i dowódców to nie musi nas Putin straszyć Iskanderami, sami się po prostu załatwimy, bowiem straty w Powstaniu to odpowiednik 3-4 nuklearnych głowic.
W dodatku sprawiliśmy tym piękny prezent Stalinowi ,który nie musiał się już borykać ze zorganizowanym Polskim Państwem Podziemnym bowiem po Powstaniu i Akcji Burza nic z niego nie zostało
Może więc czas aby oprócz oddawania czci bohaterskim powstańcom i niczemu nie winnym cywilom zastanowimy się w jaki sposób do podobnych aktów nie dopuścić w przyszłości a to można zrobić tylko przez chłodną historyczną analizę a nie graniu na uczuciach.
zwiń
Skończmy w końcu proszę z fałszywym HURRA-PATRIOTYZMEM i spójrzmy na sprawy realnie bowiem rocznica Powstania powinna być nie tylko czasem oddania czci poległym bohaterom ale także czasem kiedy należałoby się zastanowić kto za tą ZBRODNIĘ jest odpowiedzialny.
I nie mówię tu o Niemcach jako sprawcach bezpośrednich tylko o tych ,którzy doprowadzili do niej ze strony polskiej.
Bowiem sama idea Powstania była po prostu niewydarzona. Cóż mogliśmy przez to uzyskać?
Zakładając ,że nawet Powstanie by się powiodło to co oni chcieli zrobić? Przywitać Sowietów w Warszawie chlebem i solą? Przecież to mrzonki! Stalin pragnął od początku tylko jednego, eksportu komunistycznej rewolucji na cały świat i wszyscy o tym wiedzieli. Rosja zarówno ta carska jak i potem Sowiecka była wrogiem Polski i Polaków na równi z Niemcami o czym świadczą ich działania po zajęciu w 1939 naszych wschodnich kresów. Jak więc można było zaufać Stalinowi w jakiejkolwiek kwestii? Na podstawie układu Sikorski-Majski? Stalin objął wtedy Polaków amnestią (de facto za coś czego nigdy nie zrobili) tylko dlatego ,że potrzebował armatniego mięsa i nic więcej.
Tak więc za żadne skarby nie wypuścił by z ręki takiego łupu jakim była przyszła PRL ,jeśli ktoś wierzy w takie bajki musi być niespełna rozumu. Bo kto niby miał na Stalinie to wymusić, Zachodni Alianci? Przecież oni nas sami w tą wojnę wmanewrowali a ściślej to sami daliśmy się im w nią wmanewrować. Tak więc Stalin zrobił by z witającymi go chlebem i solą to samo co zrobił z polskim oficerami Katyniu, może nie od razu ale nie miał by żadnych z tym problemów ani tym bardziej skrupułów. Jeszcze wcisnął by Aliantom jak to zresztą z powodzeniem robił później ,że unieszkodliwił proniemiecką polską partyzantkę.
Kto by mu mógł zarzucić kłamstwo, Zachód? Przecież oni tak samo jak w 1939 nie chcieli umierać za Gdańsk tak dalej nie chcieli tego robić w 1944. Woleli i ze swojego punktu widzenia mieli słuszność ,żeby to Sowieci ponosili główny ciężar wojny z Niemcami ,żeby to oni ginęli zamiast Anglików, Francuzów czy Amerykanów.
Po cóż więc było nam Powstanie? Nie profesjonalizm, wybujałe ego dowódców, czy jeszcze coś innego?
Moim zdaniem wszystko na raz.
Nie mogę sobie wyobrazić bowiem jak można decydować się na poważną akcję zbrojną według planów ustalonych cztery lata wczeeśniej, jak można przed wybuchem powstania nie mieć kompletnie ,żadnego scenariusza jego rozwoju. Plan jego był bowiem szeregiem akcji właściwie policyjno dywersyjnych a co miało być potem?
Ano miało się zobaczyć
Jak można przed planowanym wybuchem wysyłać „do lasu” całe transporty broni aby zasilić kolejny niewydarzony pomysł czyli Akcję Burza kiedy wiadomo ,że i tak jej będzie za mało?
Przecież na początku Powstania niektórzy dowódcy po zapoznaniu się z uzbrojeniem swoich oddziałów odmówili walki i wyprowadzili ludzi w puszczę Kampinoską. Nie pochwalam co prawda odmowy wykonania rozkazów w wykonaniu oficerów ale chyba lepsze to było niż późniejsze posyłanie nieuzbrojonych dzieci pod niemiecki ogień aby zdobyły sobie broń i to jeszcze pod okiem powstańczej żandarmerii. Niczym się to nie różniło od metod stosowanych w Armii Czerwonej
Wreszcie nie mogę pojąć jak to możliwe aby osobisty wysłannik Naczelnego Wodza przerzucony do kraju specjalnie po to aby nie dopuścić do wybuchu Powstania gen. Okulicki sam staje się owej akcji największym zwolennikiem i de facto dzięki jego informacjom o bolszewickich czołgach na Powiślu Powstanie faktycznie wybucha. Niestety jego informacje okazały się potem zupełnie fałszywe. Głupota, samowola, czy może coś gorszego? Już za to należał mu się sąd wojenny.
Tak więc dowództwo AK Bór, Pełczyński i Okulicki wbrew woli Naczelnego Wodza rozpoczęło Powstanie biorąc w ten sposób jako zakładników całą ludność Warszawy a nie mając ani szans na zwycięstwo ani nawet planów co w razie takowego należałoby zrobić.
Jeśli dalej będziemy mieć takich polityków i dowódców to nie musi nas Putin straszyć Iskanderami, sami się po prostu załatwimy, bowiem straty w Powstaniu to odpowiednik 3-4 nuklearnych głowic.
W dodatku sprawiliśmy tym piękny prezent Stalinowi ,który nie musiał się już borykać ze zorganizowanym Polskim Państwem Podziemnym bowiem po Powstaniu i Akcji Burza nic z niego nie zostało
Może więc czas aby oprócz oddawania czci bohaterskim powstańcom i niczemu nie winnym cywilom zastanowimy się w jaki sposób do podobnych aktów nie dopuścić w przyszłości a to można zrobić tylko przez chłodną historyczną analizę a nie graniu na uczuciach.
zwiń
Tak czy inaczej był to straszny czas. Nie zapanowano nad wszystkim i te młode dzieciaki poszły w bój, tak zdesperowane i bohaterskie, chcące ocalić Warszawę. Serce pęka oglądając tylko filmy z tej akcji. Oby nigdy nie przeżyć wojny, żadnej. Pozdrawiam Uleczko :)
OdpowiedzUsuńWiesz Aniu. A ja w tamtych czasach przecież już byłam. Byłam małym dzieckiem. Dlatego tak bardzo współczuję ludziom którzy to wszystko przeszli kiedy tu u nas na Śląsku tak spokojnie jeszcze żyliśmy. I podobnie jest teraz. Kiedy tu u nas spokój i pokój tam w Syrii ludzie giną codziennie. W tym maleńkie dzieci również. Pozdrawiam Aniu-;)
OdpowiedzUsuńByłam 1 sierpnia w Warszawie i zastanawiam się, czy powyższa refleksja jakoś przesiąkła do głów młodzieży, która przebierała się tego dnia za powstańców. Oddać hołd poległym to jedna sprawa i wcale się nie dziwię tym ludziom, że przez resztę życia wspominanie powstania to była ich główna narracja ... ale trudno nie zauważyć, że żaden dowódca powstania nie zginął walcząc o tę sprawę. Dzieciaki zginęły, często bezimiennie, zginęli mieszkańcy ościennych dzielnic, którzy mogliby dożyć do końca wojny, ale powstanie wybuchło ... jak czytałam jeden z artykułów (choć aż niedobrze się robi) logika dowódców mogła być też taka, że jeśli będą ginęli cywile, to opinia publiczna wymusi na Stalinie działanie ... yhhh, chory świat, chore szabelki w górze. I niestety tego się teraz uczy w szkole - można by pomyśleć, że to AK i żołnierze wyklęci wyzwolili Polskę od Hitlera a nie Armia Czerwona. A naparzanie się w razie konfliktu zbrojnego "żałożę się, że nie pójdziesz na czołgi" "a zobaczysz, że pójdę" to nasza główna taktyka wojenna. Smutek.
OdpowiedzUsuń