ZDZIWIENIE
We wnętrzu każdej dojrzałej kobiety
mieści się młoda,sprzed wielu lat dziewczyna.
Przeglądając się w lustrze swojego zycia
w nieustannym zdziwieniu kolejny dzień rozpoczyna.
I we mnie też mieszka tamta dawna młodość,
łapiąca chwile szczęścia i czułe serca drżenia.
Jestem kolekcjonerką wschodów i zachodów słońca.
wierszokletką snującą nierealne,utopijne marzenia.
Każdego dnia uparcie nizam na sznurek zycia
koraliki wyłącznie z najpiekniejszych wspomnień.
Gdy szarym zmrokiem srebrzy się sierp księżyca ,
zachwyt nad życiem siada na kanapie koło do mnie.
Noszę w sobie wszystkie przeżyte upalne lata ,
jesienne liście i październikowe piękno złote.
Mroźne,śnieżne zimy i wiosenne,zielone nadzieje.
Migot gwiazd na niebie,miłość i nieodgadnioną tęsknotę.
Dlatego dobrze wiem,że w środku dojrzałej kobiety
mieszka młoda dziewczyna - choć inną ma już twarz i ciało.
Dostrzega upływ czasu,ale wcale nie chce go widzieć-
i nieustannie zdziwi się,kiedy i jak to właściwie się stało..
*********************************.
Podoba mi się i ten wiersz tej Autorki. http://www.barbara-anna-lesz-poezja.pl/wiersze-wyciągnięte-z-szuflady/
Okropne te mrozy. Mojemu młodszemu Synowi woda w rurach wodociągu zamarzła, podobnie jak sąsiadowi (temu co to petardy żywopłot spaliły)
A starszy Syn miał kłopot późnym rankiem odpalić swoje auto. Ja na całe szczęście nie muszę nigdzie wychodzić, tylko pilnuję w kotłowni by mi w piecu ogień nie zgasł i z niepokojem patrzę jak ubywa zapas opału. Jak tylko listonosz pojawi się z comiesięczną rentą to zaraz zadzwonię do biura opałowego i zamówię nową dostawę workowanego węgla i koksu.
Mam nadzieję że te mrozy nie będą się długo utrzymywały bo tego moje finanse mogą nie wytrzymać ( bo czasem jeszcze palę też gazem , ale to dopiero szarpie kieszeń w takie mrozy) .
No to sobie tu ponarzekałam, a przecież mam dziś tu cieplutko he he..Ach nie lubię narzekać pardon...
We wnętrzu każdej dojrzałej kobiety
mieści się młoda,sprzed wielu lat dziewczyna.
Przeglądając się w lustrze swojego zycia
w nieustannym zdziwieniu kolejny dzień rozpoczyna.
I we mnie też mieszka tamta dawna młodość,
łapiąca chwile szczęścia i czułe serca drżenia.
Jestem kolekcjonerką wschodów i zachodów słońca.
wierszokletką snującą nierealne,utopijne marzenia.
Każdego dnia uparcie nizam na sznurek zycia
koraliki wyłącznie z najpiekniejszych wspomnień.
Gdy szarym zmrokiem srebrzy się sierp księżyca ,
zachwyt nad życiem siada na kanapie koło do mnie.
Noszę w sobie wszystkie przeżyte upalne lata ,
jesienne liście i październikowe piękno złote.
Mroźne,śnieżne zimy i wiosenne,zielone nadzieje.
Migot gwiazd na niebie,miłość i nieodgadnioną tęsknotę.
Dlatego dobrze wiem,że w środku dojrzałej kobiety
mieszka młoda dziewczyna - choć inną ma już twarz i ciało.
Dostrzega upływ czasu,ale wcale nie chce go widzieć-
i nieustannie zdziwi się,kiedy i jak to właściwie się stało..
*********************************.
Podoba mi się i ten wiersz tej Autorki. http://www.barbara-anna-lesz-poezja.pl/wiersze-wyciągnięte-z-szuflady/
Okropne te mrozy. Mojemu młodszemu Synowi woda w rurach wodociągu zamarzła, podobnie jak sąsiadowi (temu co to petardy żywopłot spaliły)
A starszy Syn miał kłopot późnym rankiem odpalić swoje auto. Ja na całe szczęście nie muszę nigdzie wychodzić, tylko pilnuję w kotłowni by mi w piecu ogień nie zgasł i z niepokojem patrzę jak ubywa zapas opału. Jak tylko listonosz pojawi się z comiesięczną rentą to zaraz zadzwonię do biura opałowego i zamówię nową dostawę workowanego węgla i koksu.
Mam nadzieję że te mrozy nie będą się długo utrzymywały bo tego moje finanse mogą nie wytrzymać ( bo czasem jeszcze palę też gazem , ale to dopiero szarpie kieszeń w takie mrozy) .
No to sobie tu ponarzekałam, a przecież mam dziś tu cieplutko he he..Ach nie lubię narzekać pardon...
Na razie nie mieliśmy żadnych kłopotów. Samochód /garażowany/ odpalił w mig, zamki od bramy i bramki sprawne /mąż na zimę wszystko zabezpieczył/, brak awarii wodociągowych /odpukać, bo przecież licho nie śpi/. Drzewo kupujemy jednorazowo w marcu, wysuszone przez parę miesięcy jest kaloryczne i pali się świetnie.W dzień grzeję gazem, mąż po pracy rozpala w kominku. Gaz tez bije rachunek, niestety, ale lepiej ten rachunek zapłacić, niż za leki na przeziębienie w aptece. I pomyśleć Uleczko, że w takich temperaturach wychowywaliśmy się i wszystko grało. Serdeczności zostawiam, dzisiaj mamy księdza po kolędzie :)
OdpowiedzUsuńKoza tylko w kuchni zaraz po wojnie grzała, a w całym domu nic. Zimno było prawie jak na dworze. A zimy były śnieżne i bardzo mroźne. Pamiętam Aniu. Ja teraz też nam gaz jeszcze włączony ale za chwilkę zejdę i zapalę kocioł węglowy bo jednak cieplej jest od węgla bo gaz oszczędnie odkręcam jednak. Słonko na bezchmurnym niebie iskrzy się śnieg za moim oknem i na smartfonie pokazuje mi tu na Gliwice 26stopnie w minusie. Kolędę sobie w tym roku (pierwszy raz w życiu) podarowałam z powodu choroby. Pozdrawiam niedzielnie i bardzo cieplutko-;))
Usuń... na horyzoncie słońce ... mrozi prawie jak za dawnych lat, tylko śniegu mniej ... siedzę w chacie i czekam gdy zelżeje ... ma trochę odpuścić, potem znowu i tak do końca stycznia ... pocieszają, że luty będzie łagodniejszy ... ~Uleczko, my dojrzali, my twardziele ... co nam tam (-23) stopnie! ... cieplutko pozdrawiam ... :)
OdpowiedzUsuńCzytam na moim telefonie ze od czwartku mają już być w dzień temperatury powyżej zera. A ja jutro mam Onkologię . Najchętniej jak niedźwiedź zagrzebałabym się teraz w mojej gawrze i czekała wiosny he he. Andrzeju ja kiedyś bardziej ,,twarda" byłam niż teraz. Uwielbiałam taką pogodę jak ta dzisiejsza tu u mnie. Najbardziej mroźna tu u nas była zima w 1955/56. To tu nam w naszym starym rodzinnym ogrodzie większość drzew owocowych pękło przez te okropne mrozy które dochodziły wtedy do minus 35 stopni. Miłej niedzieli i wzajemnie Cię bardzo cieplutko pozdrawiam-;))
OdpowiedzUsuńDosiego Roku Uleczko, niech będzie dla Ciebie rokiem zdrowia (w co wierzę)!
OdpowiedzUsuńNasze Przytulanki już pojechały i znowu po staremu, ale jak jest zdrowie to wszystkiemu damy radę i ciągle będzie w nas młoda mądra dziewczyna ;-) Z pozdrówkami adela
Witaj Adela w tym jeszcze ciągle Nowym 2017 Roku. Zdrowie i trochę tego szczęścia także Tobie i Twojej Rodzinie z serca życzę. Bo jak pewnie także zauważyłaś trzeba też mieć szczęście i nie znaleźć się akurat tam gdzie niektórzy przecież jeszcze zdrowi i młodzi mieli pecha się znaleźć i już ich nie ma. Jakoś kiepsko się czuję. Może to już stres przed tym co mnie jutro czeka.. Pozdrówki wzajemne i uściski serdeczne-;))
UsuńA ja jeszcze rok - dwa lata temu miałam problemy z ogrzewaniem. Ciągle psuło się ogrzewanie i to z reguły w piątek wieczorem. A jak wiadomo administracja nie pracuje w weekend. To znaczy są dyżury ale zanim się znajdzie na osiedlu odpowiedzialnego za ogrzewanie w blokach to można zwariować. Jakoś nie zamarzliśmy, ale to może dlatego, że w ubiegłych zimach nie było takich mrozów.
OdpowiedzUsuńUleczko - jakby co - to rózne hołubce i podskoki możesz robić, to Ci będzie trochę cieplej.
Serdeczności i przytulanka na rozgrzewanko.
No ale jak piszesz jest ciepło. To fajnie.
Tu mam przewagę nad tym co centralnie się przekazuje, bo sobie napalę jak mi zimno. Jutro muszę wyjść w ten ziąb . Ach chciałabym to już mieć za sobą. Starszy Syn na cale szczęście mnie zawiezie. Dobranoc Stokrotko.
Usuńjesienna:
OdpowiedzUsuńJa czekam na jutrzejszą Twoją wizytę z nadzieją, że wszystko będzie dobrze. Dużo zdrowia.
Żle się czuję. To chyba przez nerwy(-;
OdpowiedzUsuńJesienna:
OdpowiedzUsuńNerwy potrafią mocno dokuczyć. Wiem coś o tym. Dużo zdrowia i pisz.
Niestety wieści nie za dobre. Ale to dopiero Markery dziś odebrałam, bo się okazało, że PET dopiero będzie 18, czyli w przyszłą środę. Rzeczywiście Marysiu, by chorować trzeba mieć u nas końskie zdrowie,no i anielską cierpliwość dla naszej służby zdrowia. Dobranoc-;))
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze Uleczko. Głowa do góry!!!
OdpowiedzUsuń:-)
Jak to mówią Stokrotko, głowa do góry nawet jak szyję masz brudną he he...Wiśta wio łatwo tak powiedzieć jak na bombie siedzisz...Pozdrawiam serdecznie-;)
UsuńPrzytulam Cię,kochana, nie tracimy wiary i dobrych myśli :))
OdpowiedzUsuńJak na razie nic mnie nie boli więc każdy dzień traktuję teraz już trochę inaczej jak kiedyś. Po prostu żyję dniem dzisiejszym, a jutro pozostawiam Opiece Boskiej Aniu. Co będzie to będzie i tak się tego nie zmieni. Buziaki serdeczne-;))
Usuń