Kwiatki sfotografowałam by nie zwiędły, tu przynajmniej. A przy stole sami swoi, tylko dzieci ich partnerzy i wnukowie. Tak się rozmnożyłam he he. W sumie 14 osób. Tylko pod koniec dnia bardzo juz byłam zmęczona i jak tylko przyszłam do domu to padłam do łóżka ,a nie była to jeszcze aż tak późna godzina.
wtorek, 21 lutego 2017
Wzruszająco pięknie było szczególnie w kościele, ,niestety się skończyło. Ale niespodzianka na 100% się im udała
Kwiatki sfotografowałam by nie zwiędły, tu przynajmniej. A przy stole sami swoi, tylko dzieci ich partnerzy i wnukowie. Tak się rozmnożyłam he he. W sumie 14 osób. Tylko pod koniec dnia bardzo juz byłam zmęczona i jak tylko przyszłam do domu to padłam do łóżka ,a nie była to jeszcze aż tak późna godzina.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
... najpiękniejsze chwile zawsze w rodzinnym gronie ... odpoczywaj ... pozdrawiam ... :)
OdpowiedzUsuńFajnie było tylko dla mnie już za bardzo wszystko było męczące. Jeść nie bardzo mogę, pić tym bardziej, więc się przy stole nieźle wymęczyłam. Ale młodzi świetnie się czuli, to było widać. Tylko mój wnuczek Pawełek chyba się trochę nudził bez swojego laptopa...
UsuńMiałaś prawo być zmęczona, ale też masz prawo być szczęśliwa. Uhonorowali Cię Twoi bliscy w piękny sposób. Uczta i dla ducha i dla serca i dla żołądka. Gratuluję kochana, to niezapomniane przeżycia. I wspaniale się rozmnożyłaś , he, he :))
OdpowiedzUsuńBuziaczki ślę , Uleczko :))
Mój starszy Syn wszystko to zorganizował, czyli kościół, lokal , no i zmobilizował młodsze rodzeństwo do udziału, choć podobno skwapliwie się zgodzili. Ale i tak im część kasy dołożyłam. Mają przecież swoje niemałe potrzeby( Oliwka w czerwcu idzie do pierwszej Komunii) i wydatki.Buziaczki Aniu-;)
UsuńRodzinka pięknie uczciła Twoje święto, Ulka. Stanęli na wysokości zadania. Kochają Cię- jak to najlepszą z mam :)) Buźka* adela
OdpowiedzUsuńTak Adela. Nie ma co ukryć; byłam bardzo wzruszona.Szkoda ze to moje zdrowie tak wysiadło...Buźka wzajemna-;))
OdpowiedzUsuńNo to miałaś piękne, wzruszające przeżycie. Teraz spokojnie się kuruj, bo masz dla kogo żyć. Ściskam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńOni tak naprawdę już mnie nie potrzebują na całe szczęście Marysiu. To bardzo istotne kiedy jest wiedza jak wygląda ta choroba, a lepiej już nie będzie. Jestem coraz słabsza i znów na wadze utraciłam...Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuń