31 marca, godzina 8,30
Piję moją pierwszą kawę i zastanawiam się co tu napisać by nie zanudzać.
Cieszę się każdym dniem w którym nic nie boli, choć trochę swędzi, ale to pikuś już jest dla mnie teraz.
Ciekawa jestem co sobie ten Onkolog myślał ( o ile w ogóle myślał he he) że mam jeszcze tylko pół roku życia przed sobą.
Odliczając od tamtego dnia to już tylko do lipca mi tych dni pozostało niewiele, i chcąc nie chcąc jednak cały czas sobie taką odliczankę robię.
Dziwi mnie jeszcze jedno, bo jak to jest że teraz jem wszystko co raczej jeść się nie powinno bo powinno boleć a nie boli.,
Mam takie smaki jak baba w ciąży. Ostatnio to wstałam w nocy i zjadłam ze smakiem chleb z domowym smalcem , i nic mi nie był..
Mam teraz wielkie smaki na wszystko co zielone. Wczoraj w Lidli kupiłam młody szpinak i roszponkę. ser Feta i pomidorki koktajlowe. Zrobię sobie dziś sałatkę na obiad.
Przepis znalazłam w sieci,
https://smaker.pl/przepis-salatka-z-roszponki,116569,ciacho50.html
ale na razie wyjdę dziś przed dom i postawię przy wejściu leżak,
i zabiorę się w przerwie leżakowania do mycia okna przy moim wejściu do domu.
Stare zdjęcia, ale może dziś jakieś nowe pstryknę.
Mam już twarz nieźle opaloną, i śladu po żółtaczce też juz nie widzę, czyli tylko się cieszyć no nie?
No to miłego dnia, i już mnie tu nie ma....
jest teraz godzina12 w samo południe i mam wysprzątane wejście z oknami włącznie. Za to prawie wcale na leżaku nie poleżałam. Znów coś posprzątane- co za ulga. Wiosenne słonko brudu nie lubi, więc nie ma zmiłuj się..
Cieszę się że sobie jeszcze całkiem nieźle z tym radzę...
Ale na dziś koniec. I tak się nie spodziewałam ze to tak szybko zrobię....
Piję moją pierwszą kawę i zastanawiam się co tu napisać by nie zanudzać.
Cieszę się każdym dniem w którym nic nie boli, choć trochę swędzi, ale to pikuś już jest dla mnie teraz.
Ciekawa jestem co sobie ten Onkolog myślał ( o ile w ogóle myślał he he) że mam jeszcze tylko pół roku życia przed sobą.
Odliczając od tamtego dnia to już tylko do lipca mi tych dni pozostało niewiele, i chcąc nie chcąc jednak cały czas sobie taką odliczankę robię.
Dziwi mnie jeszcze jedno, bo jak to jest że teraz jem wszystko co raczej jeść się nie powinno bo powinno boleć a nie boli.,
Mam takie smaki jak baba w ciąży. Ostatnio to wstałam w nocy i zjadłam ze smakiem chleb z domowym smalcem , i nic mi nie był..
Mam teraz wielkie smaki na wszystko co zielone. Wczoraj w Lidli kupiłam młody szpinak i roszponkę. ser Feta i pomidorki koktajlowe. Zrobię sobie dziś sałatkę na obiad.
Przepis znalazłam w sieci,
https://smaker.pl/przepis-salatka-z-roszponki,116569,ciacho50.html
ale na razie wyjdę dziś przed dom i postawię przy wejściu leżak,
i zabiorę się w przerwie leżakowania do mycia okna przy moim wejściu do domu.
Stare zdjęcia, ale może dziś jakieś nowe pstryknę.
Mam już twarz nieźle opaloną, i śladu po żółtaczce też juz nie widzę, czyli tylko się cieszyć no nie?
No to miłego dnia, i już mnie tu nie ma....
jest teraz godzina12 w samo południe i mam wysprzątane wejście z oknami włącznie. Za to prawie wcale na leżaku nie poleżałam. Znów coś posprzątane- co za ulga. Wiosenne słonko brudu nie lubi, więc nie ma zmiłuj się..
Cieszę się że sobie jeszcze całkiem nieźle z tym radzę...
Ale na dziś koniec. I tak się nie spodziewałam ze to tak szybko zrobię....
Dopisuje humorek... i bardzo dobrze, Uluś :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzy tak pięknej wiosennej pogodzie o dobry humor nie jest trudno. Pozdrawiam Majka-;))
UsuńBo Ty dzielna i energiczna Dziewczyna jesteś Uleczko.
OdpowiedzUsuńPrzytulanko jak zwykle!!!
:-)
No właśnie, he he. Przytulanko z wzajemnością Stokrotko-;))
Usuń... MISTRZYNI w robocie! ... wcinaj co się daje ... skoro "powracasz do swoich barw", żółte odchodzi, oznacza, że wracasz do zdrowia ... wzmożony apetyt? ... byłaś chora, waga poszła w dół, to teraz w górę!... też wskakuj na wagę jak poprzednio, byś nie przeholowała ! ... pozdrawiam ... :)
OdpowiedzUsuńAch Andrzeju, choroba bardzo człowieka niszczy. I jeszcze do tego ta przeterminowana data urodzin, fatalite, cokolwiek by się nie robiło. Ale z tym już trzeba się pogodzić i nie biadolić. Marzec się kończy, zaczyna kwiecień, i nareszcie palić w kotłowni nie trzeba już, z czego się naprawdę cieszę.Pozdrawiam Andrzeju-;)
OdpowiedzUsuńOt i cała Uleczka i za nią i przed nią...Podziwiam szczerze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olimpia. buziaki-;)
UsuńBardzo optymistyczny wpis, szczególnie informacje dotyczące zdrowia :) U nas dzisiaj też cudowna pogoda, więc poprzesadzałam parę kwiatków, umyliśmy okna /mąż miał wolne/, ale leżaki ciągle jeszcze są w piwnicy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Uleczko :))
Bo odstukać jakoś zdrowotnie lepiej się czuję- dużo lepiej. Was jest dwoje a ja tu sama. Ale to też ma swoje dobre strony. Nikt mi nie dogaduje co i jak robić,he he. Moje leżaki (mam ich 3) na pietrze 1, na parterze 2, bo żeby nie taskać z miejsca na miejsce, zależne stawianie od tego kiedy jest po tej stronie słońce. Korzystam juz od lutego. Oczywiście leżak w pokoju pomiędzy drzwiami i balkonem,(to w lutym) a ja opatulona ciepłym pledem nawet z czapką na głowie.Pozdrawiam Aniu-;)
OdpowiedzUsuń